Uczeń Franek doceniony. Za obronę kolegi przed łobuzami wychowawca wpisał mu nieobecność

Marek Głuszczak
10 października 2025, 11:57 • 1 minuta czytania
Wikimedia Commons
Nauczyciel, który jeszcze niedawno omawiał z uczniami „Opowieść wigilijną” i perorował, że warto czynić dobro, teraz udowodnił, że co na papierze, to nie w życiu.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Franek Sterczewski (ojej, co za zupełnie przypadkowa zbieżność nazwisk z politykiem, który popłynął z pomocą humanitarną do Gazy) oraz jego koledzy już wielokrotnie zwracali uwagę wychowawcy, że oprychy z równoległej klasy dręczą małego Jakuba.


– To nic nowego. Już od dawna robili mu „niewinne psikusy” – tłumaczy Franek.

– Na przykład ustawiali się w szpaler, zagradzający Kubie drogę do toalety. Tworzyli pewnego rodzaju płot, przez który chłopak musiał chodzić naokoło albo udawać się do WC po drugiej stronie szkoły.

Do tego dochodziły opluwania, wyzwiska, a w końcu pobicia. Franek zgłaszał nauczycielom, że trzeba położyć kres bullyingowi. W odpowiedzi usłyszał od wychowawcy, że działania łobuzów w jego mniemaniu nie spełniają definicji „bullyingu”.

Franek wziął więc sprawy w swoje ręce i razem z grupą odważniejszych kolegów ruszył na ratunek Jakubowi. Oprawcy okazali się jednak silniejsi i zamknęli Franka w piwnicach starej, nieużywanej już części budynku. Pech chciał, że działo się to w trakcie lekcji, a wychowawca postanowił ukarać Franka, wpisując mu nieobecność.

– Oczywiście starałem się o jego uwolnienie. Zrobiłbym tak z każdym uczniem swojej klasy – zapewnia wychowawca. 

– Jednak Franek nie przedstawił od rodziców zwolnienia z godzin, które spędził w zamknięciu. Musi więc ponieść konsekwencje.

Łobuzy pozostają zatem bezkarne, a nauczyciel ponoć szykuje Frankowi dodatkową karę i zamierza go posłać do kąta.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.