
Pewien młodociany warszawiak postanowił kultywować swoją stołeczność w parku Skaryszewskim na Saskiej Kępie.
Chłopiec rozstawił stoisko i sprzedaje matchę. Widać, że przyszły podatkowiec, a zapewne również inwestor, doskonale wyczuł grupę docelową i perfekcyjnie dobrał produkt do lokalizacji swojego mikrobiznesu. Matcha dostępna jest w wielu wariantach smakowych i wykonywana rzemieślniczo przez samego właściciela marki.
Jedyne, co zdradza w nim rynkowego debiutanta, to fakt, że cały wygenerowany kapitał planuje przeznaczyć na wyjazd do Japonii, a nie na wkład własny do kawalerki w Warszawie, z której mógłby czerpać dochód pasywny.
Możliwe, że młody przedsiębiorca ma to już dogadane. Pewnie spodziewa się odziedziczenia nieruchomości w stolicy po dziadkach lub rodzicach i dlatego pozwolił sobie na taką ekstrawagancję jak marzenia podróżnicze.
Po przeanalizowaniu ryzyka inwestycyjnego serdecznie polecam wam zakupy u Józka, bo tak nazywa się właściciel tej marzycielskiej kawiarni. Ceny są rozsądne, a zarówno cel, jak i DNA marki naprawdę rzadkie w tych czasach.
Uważam, że warto wesprzeć ten startup w fazie early stage i gorąco was do tego zachęcam.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.