Jesteś, jaki jesteś, ale i tak wszystkiego najlepszego [ŻYCZENIA DLA MICHAŁA WIŚNIEWSKIEGO]
Mało osób wie, że w roku mojego urodzenia, czyli w 1998 założyłeś zespół „Spooko”, którym, najwyraźniej, oddałeś mi hołd.
Dziękuję. Też bywasz spooko.
Dziękuję, że nie jesteś już źródłem mych łez, wylanych łez
Życzę ci samych hitów jak „Powiedz” – utwór, który w środku nocy wywrzaskuje co czwarta grupa znajomych, trochę zawstydzona, trochę podekscytowana, że po raz kolejny dowiedzą się, że świat ich milczy cały blady od wzruszeń.
Żeby ludzie w 2024 kłócili się, czy lepsze jest „Zawsze z tobą chciałbym być”, czy „Keine Grenzen”.
To niesamowite, że więcej osób zna teksty twoich piosenek niż ostatnią zwrotkę hymnu. Nic nie sugeruję, ale co gdyby tak…
Nie przejmuj się. Już prawie nikt nie pamięta, że w jednym z odcinków wrzuciłeś pana Zdzisława w szpony hazardu, proponując mu grę o jego kibel i ogrywając go. Podkreślmy to raz jeszcze. Zabrałeś panu Zdzisławowi serce toalety.
Dzięki twojemu kolorowi włosów uwierzyłam, że piosenki Ich Troje nieco szybciej przesyłają się na podczerwień.
Może i w tle twojej obecnej kariery jest afera pieniężna, ale w moim sercu zostaniesz zapamiętany jako „maruda” z Bravo w 2003.
I może to lepiej.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.