Wszystkie psy idą do nieba? Według kandydatki Konfederacji powinny do rzeźni

Szymon Żurawski
23 sierpnia 2023, 14:35 • 1 minuta czytania
Johto, Kanto i listy Konfederacji. Co łączy te trzy miejsca? Spotkać tam można najdziwniejsze Pokemony.
Fot. Canva
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Weszliśmy w okres przedwyborczy i oznacza to wzmożoną aktywność kandydatów do Sejmu. Helikoptery walczące z liniami wysokiego napięcia, wysyłanie policjantów do śledzenia przeciwników politycznych czy dziwne wyniki sondaży to dopiero początek.

Co jakiś czas będą też wyskakiwały osoby z niższych miejsc na listach, które swoimi mocnymi poglądami będą chciały zwrócić na siebie swoją uwagę niczym klasowy ancymon.

Dzisiaj udało się to pani Natalii Jabłońskiej z list Konfederacji, która niespecjalnie lubi pieski. Głaskać.

Pani Natalia będzie kandydowała do Sejmu z list Konfederacji w ramach #DRUŻYNYKORONY, czyli współpracowników Grzegorza Brauna. Wcześniej związana była z partyjkami Korwina i Ruchem Narodowym.

Jeśli kochasz, będziesz kochany. Jeśli służysz, będą ci służyli. Jeżli się obawiasz, będą się ciebie obawiać.

Do tej pory pani Natalia dała się poznać jako doradczyni podatkowa, biorąca udział w spotkaniach organizowanych przez partię Grzegorza Brauna, antyszczepionkowców i organizację "Medycy Nadziei".

Opowiadała na nich m.in. o obronie roli gotówki jako symbolu wolności.

W wolnych chwilach pani Natalia razem z Marcinem Rolą i resztą szurii objeżdża Polskę siejąc dezinformację i panikę. Miło.

I jasne: pewnie czepiamy się niewinnej osoby i wyciągamy za daleko idące wnioski. Na 100% jest tak, że pani Natalia otacza się dziwnymi osobami o radykalnych i ekstremistycznych poglądach przez przypadek. Zawsze wydawało nam się, że jeżeli ktoś nienawidzi zwierząt, to istnieje też duże prawdopodobieństwo, że nie lubi ludzi. Pewnie to radykalny pogląd, ale to i tak lepsze, niż rzeczy, które wygadują na temat zwierząt poplecznicy Mentzena. W Końfederacji kandydatka dołącza do sekcji Dobromira Sośnierza, który znany jest ze swojego specyficznego spojrzenia na problemy zwierząt. Uważa on, że... nie czują żadnego bólu.

– Denerwują mnie nadużywanie słowa "przyjaciel" w stosunku do zwierząt. To nie jest przyjaźń. To jest pasożytnictwo. Pies żyje na koszt właściciela. Merda ogonem, bo dostaje jedzenie. Pies nie rozumie, co się do niego mówi, nie rozumie naszych problemów – powiedział użytkownik jednej z najbardziej zagraconych klatek schodowych w Katowicach.

Ale program gospodarczy mają super.

Smacznego!

To jest ASZdziennik, ale to prawda.