Miły gest mediów. Opisały świeżo odkryte miłe gesty abp. Głodzia wobec księży-pedofilów

ASZdziennik
Gdy ktoś jest dobrym pasterzem i pozwala, aby pod jego skrzydłami odnalazły dom zbłąkane owce, które przez przypadek molestowały dzieci, warto pamiętać o jego pięknej postawie. Tym najwyraźniej kierowała się Gazeta Wyborcza, która opisała nieznany dotąd przypadek pomocy udzielonej przez abp. Sławoja Leszka Głodzia księdzu oskarżonemu o gwałty.
Fot. Piotr Molecki/East News, Facebook/Wyborcza.pl Trójmiasto
Przypominamy, że arcybiskup za swoje wyrozumiałe podejście do kapłańskich słabości został niespełna rok temu ukarany przez Watykan. Musiał wyprowadzić się z terenu archidiecezji gdańskiej i nie może sprawować posługi na jej terenie, to znaczy tak jakby wypędzono go z parafii i nie zaoferowano nowej. Teraz musi mieszkać w swoim dworze na Podlasiu. Smutne!

Jak opisuje w swoim tekście Krzysztof Katka, wiadomo, że Głódź przez lata przytulił do serca różnych zbłąkanych księży. Wśród nich jest Michał L., wyrozumiale przenoszony z parafii na parafię do czasu, gdy został skazany na 10 lat więzienia za gwałt na plebanii, czy Mirosław B., skazany za molestowanie 15-latki, który podczas procesu na czilu mieszkał przy kościelnym ośrodku dla dzieci i młodzieży i pozostawał członkiem kapituły przy Głodziu.


A teraz wyszło na jaw jeszcze takie combo, które postaramy się streścić prosto i łatwo:

Proboszcz Piotr Pastewski przez kilka lat gościł w swojej parafii w Pucku - której hasło brzmi "Przystań Miłosierdzia" - księdza Jarosława P., oskarżonego o pedofilskie gwałty (sąd biskupi co prawda uznał, że 9-letni chłopiec "sam był winny grzechu cudzołóstwa", ale sprawa trafiła też do prokuratury). W ramach swego pobytu w przystani miłosierdzia ksiądz P. pomagał sprawować msze, uczestniczył w bierzmowaniu czy poświęceniu sztandaru szkoły.

Żeby było jeszcze mocniej, okazało się, że sam Pastewski w 2021 miał proces z art. 200 § 1 kk, czyli tego o "obcowaniu płciowym z małoletnim poniżej lat 15". Sprawa została umorzona, bo uległa przedawnieniu (ofiara najwidoczniej miała już ponad 30 lat). Ale co się dwaj księża nażyli razem pod skrzydłami abp. Głodzia w pięknym Pucku (polecamy - morze, plaże, windsurfing), to ich. Miłe!

Wiemy, że to odgrzewanie starych spraw i może media - w tym my - nie powinny się tak na to rzucać i robić newsa z przypominania rzeczy, o których władze KK na pewno od dawna wiedzą.

Ale wiemy też, że różni kardynałowie mają czasem problemy z pamięcią.
Fot. Przemyslaw Graf/Reporter
To jest ASZdziennik, ale nic nie zmyśliliśmy.