10 faktów o Wiedźminie, by nie czuć się w towarzystwie obco, jeżeli nie oglądasz Wiedźmina
Na Netflixa wjechał drugi "Wiedźmin"! Jeśli osaczają was teraz dyskusje o potworach, magii i słowiańskości, a oglądacie tylko "Sukcesję" czy "Riverdale", to spieszymy z pomocą. I przedstawiamy podstawowe fakty o "Wiedźminie", żebyście nie czuli się wyobcowani.
1. Tak, to ten sam typ co w grach i książkach
Ale na początku było opowiadanie. Nie film z Żebrowskim. Nawet nie same książki. Wszystko zaczęło się 35 lat temu od opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, opublikowanego w "Nowej Fantastyce". Później weszły książki. Później film z Żebrowskim. Później gry (nie tylko komputerowe). Później Funko Popy. I w końcu serial.
2. Superman to ten dobry
To łatwe do zapamiętania. Henry Cavill ponownie wciela się w główną postać - Geralta z Rivii. On jest tym dobrym. Tytułowym Wiedźminem. Nie mylić z typem z ostatniego "Mission: Impossible".
3. Ta młoda w białych włosach to nie jest Matka Smoków
To Ciri. Nie należy mylić uniwersów. Tamto była Gra o Tron. To jest Wiedźmin. Oba zostały napisane przez starszych korpulentnych panów z zarostem i w okularach. Ale tylko jeden z nich pochodzi z Polski.
4. Czy wiedźmin to męska wersja wiedźmy?
Nie do końca. Wiedźmini nie rodzą się magiczni, nie uczęszczają do Hogwartu. Najczęściej to porzucone dzieci które zostały zabrane na ogromną bibę pełną narkotyków i dziwnych rytuałów.
Te, które przeżyły, zostawały wiedźminami. Oczywiście te przeżycia odciskały na nich trwałe piętno i pewne mutacje w ciele, jak np. po weekendzie na dużym festiwalu. Pojawiała się też szczątkowa magia. Ich przeznaczeniem było mordowanie potworów za pieniądze.
Czyli takie połączenie X-Mena, Deadpoola, Karate Kid i Strażnika Teksasu. A to wszystko osadzone w świecie lekko przypominającym ten z Władcy Pierścieni.
5. Dlaczego każdy, kto ogląda, gada o jakiejś "niespodziance"?
Jak w każdej dobrej bajce, najlepszą formą zapłaty za pomoc okazuje się być własne dziecko.
Tak było w przypadku Geralta i Ciri (tej młodej białowłosej). Ojciec młodej miał dług wdzięczności u wiedźmina, ale nie miał za wiele do ofiarowania. Gerlat wypalił na to standardową w tym świecie formułkę: "Oddasz mi to, co zastaniesz w domu po powrocie, a czego się jeszcze nie spodziewasz."
Mogło to oznaczać równie dobrze szczeniaczka albo sadzonki. Ale w tym przypadku niespodzianką okazała się dziewczynka. No trochę creepy.
W każdym razie od tego momentu cały Wszechświat pracował nad tym, żeby ta dwójka spotkała się zgodnie z przeznaczeniem.
6. OK: jest stary facet i młoda dziewczynka. A gdzie matka?
Kobiet w "Wiedźminie" przewija się sporo, ale głównym obiektem zainteresowania Geralta jest czarodziejka Yennefer.
Yennefer sama akurat uczęszczała do szkoły magii (ale nie, to nie Hogwart). Trafiła tam jako brzydkie kaczątko, ale wyszła po porządnym makeoverze, jakiego nie powstydziłby się dr Szczyt.
Na dodatek okazało się, że jej moce są całkiem spore i jest w stanie nawet wysadzić całą armię w powietrze - jak się porządnie zdenerwuje. Ponieważ sama nie może mieć dzieci, swoje matczyne instynkty skupi właśnie na Ciri.
7. Czyli jest to po prostu serial o mutancie, który w towarzystwie dziecka i wiedźmy morduje potwory na zlecenie?
W bardzo telegraficznym skrócie: tak!
Jest jeszcze jego upierdliwy przyjaciel: bard Jaskier. Taka relacja typu Shrek i Osioł. Ale dochodzi do tego kilka plot twistów, jak to, że potencjalnie wszystkie mutacje powinny wyłączyć w Geralcie ludzkie emocje do innych osób, a tu klops. Geralt zakochuje się.
Jest też kilka ras, które ze sobą walczą o tereny, władzę i moce. Główni bohaterowie nie do końca z własnej woli zostają wciągnięci w te konflikty. Spotykają się i rozstają. Pierwszy sezon skończył się spotkaniem Ciri i Geralta, więc ich historia w zasadzie się zaczyna.
8. Czy to jest ten serial, o który ludzie z prawicowego Twittera burzyli, że są czarnoskóre elfy?
Tak to ten. I wszyscy narzekający zarzekali się, że elfy widzieli i wiedzą, jak naprawdę wyglądają.
9. Czy gra tam Tomasz Karolak?
Nie. Jeszcze nie.
10. Czy żeby zrozumieć, o co chodzi, muszę skończyć "Wiedźmina 3"?
Nie - żeby ukończyć 100% "Wiedźmina" potrzeba 250 godzin i nikt jeszcze tego nie zrobił.
I to w skrócie tyle co trzeba wiedzieć by nie czuć się totalnie wykluczonym.
A! Jeszcze jedna ważna rzecz: aby nie zostać zjedzonym przez prawdziwych fanów, lepiej nie wypowiadać się na temat tego, czy "Wiedźmin" jest słowiański (choć wiemy, że jest). I na pewno nie pytać o historię tego, jak Sapkowski sprzedał prawa do historii CD Projektowi. Tej dyskusji o "Wiedźminie" lepiej nie zaczynać.
To jest ASZdziennik ale nic nie zostało zmyślone.