Miły wieczór fizyków kwantowych. Świetnie bawią się na nowej komedii Nolana

ASZdziennik
Dla większości widzów najnowszy film Christophera Nolana "Tenet" to akcyjniak SF z przekombinowaną fabułą. Ale dla fizyków kwantowych to doskonała komedia.
Fot. 123rf.com
Tenet wrzuca widzów w sam środek globalnego konfliktu w świecie międzynarodowych szpiegów, obrzydliwie bogatych oligarchów i handlarzy bronią. Stawką jest istnienie całej ludzkości, a żeby ją ocalić bohaterowie muszą poruszać się w czasie pod prąd.

I, zdaniem fizyków kwantowych, sposób, w jaki film pokazuje i wyjaśnia zjawisko "odwróconej entropii" i jego konsekwencje jest przekomiczny.

- O rany, kiedy Pattinson zaczął swój wykład o pozytonach i radiacji, myślałem, ze umrę ze śmiechu - wspomina doktor fizyki UW Maciej Bednarczyk.

- A ten żart z relacji wzajemności Onsagera? Jak Protagonista całkowicie ignoruje symetrię macierzy współczynników fenomenologicznych? Aż się popłakałam! - dodaje jego koleżanka, dr Justyna Grodzka, specjalistka od mechaniki kwantowej.


Naukowcy wspominają, że byli jedynym osobami na sali, które się śmiały. Podejrzewają, że reszta widzów mogła nie mieć specjalistycznej wiedzy z zakresu fizyki kwantowej.

- Ale w takim wypadku, po co w ogóle iść na Tenet? - pytają.

To jest ASZdziennik. Wszystki cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.