Wpadka TVN-u. Zamiast filmu o abpie Głodziu puścili chore wideo o mobbingu, patologii i chciwości
Dziennikarze TVN24 dotarli do świadectw księży i pracowników kurii w Gdańsku na temat arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. I wszystko byłoby OK, gdyby w "Czarno na białym" pokazali ten materiał. Bo zamiast reportażu o katolickiej miłości bliźniego zobaczyliśmy chore wideo o mobbingu, chciwości i przemocy.
Reporterzy "Czarno na białym" dotarli do treści pisma, które do nuncjusza apostolskiego w Polsce przekazał ksiądz Piotr. Ksiądz opisał w nim, jak podczas posługi traktowany był przez Głódzia.
Przyznaje, że uciekł z kurii. Myślał o samobójstwie. Musiał udać się na terapię.
Oto 12 faktów o arcybiskupie Sławoju Leszku Głódziu, które opowiedzieli anonimowo dziennikarzom TVN24 księża z Gdańska i byli pracownicy kurii.
1. Śniadanie.
"Kilka godzin po śniadaniu, podczas wprowadzania relikwii św. Jana Pawła II, arcybiskup podszedł do mnie w zakrystii i nie wiadomo dlaczego skomentował poranny incydent, ze źle (jego zdaniem) przyrządzonym jajkiem: "nie potrafi jajka ugotować', i tu określenie, "cioty pierdolone".
2. Co dzieje się w rezydencji, zostaje w rezydencji.
"Po raz pierwszy usłyszałem, że mam złożyć przysięgę, że wszystkiego co widzę i słyszę wewnątrz rezydenci, nigdy nie wyniosę na zewnątrz."
2. Zakupy.
"Któregoś dnia, po kilkugodzinnych zakupach w celu zaopatrzenia rezydencji, na pytanie "gdzie byłeś?", odpowiedziałem "robiłem zaopatrzenie rezydencji w kilku marketach". Abp zareagował krzykiem: "Nie pierdol! Rozjeżdżasz się gdzieś po diecezji, masz za dużo czasu".
3. Rozmowy z proboszczami.
"Nie pierdol" - to zdaniem świadków stała odzywka do proboszczów podczas wizytacji.
4. Dieta.
"Ksiądz arcybiskup któregoś dnia przyniósł wagę. Poprosił o wejście mnie i drugiego kierowcę, po czym powiedział: "Jak przytyjesz kilogram, wypierdolę cię po roku".
5. Chrześcijańska miłość, odcinek 666.
"Sub secreto, dupku jeden. Jesteś gówno, jesteś jak to opakowanie. Beczkę soli jeszcze musisz zjeść" - miał powiedzieć abp Leszek Głódź podczas przesłuchania kanonicznego.
6. Szacunek do bliźniego.
"Po sześciu tygodniach posługi kapelana, po jednej z uroczystych kolacji, w obecności kilku polityków (...) dowiedziałem się, iż "muszę mieć - ja i kilku posługujących księży - na kieliszku narysowaną kreskę, aby właściwie go napełnić".
7. Rezydencje.
Pierwszą obietnicą Głódzia dla księży w Gdańsku było stworzenie domu księdza emeryta. Tymczasem pierwszą i flagową inwestycją, jaką biskup w rzeczywistości przeprowadził, była jednak budowa jego nowej rezydencji. Nowej, bo biskup ma dwie rezydencje. Jedną w Gdańsku, drugą na Podlasiu. Z ranczem.
8. Kulinaria.
"Takie jedzenie dobre, takie niedobre, ta kucharka słabo gotuje, trzeba zamówić z restauracji, a tamta jest najlepsza restauracja" - w tym stylu Sławoj Leszek Głódź krytykować kuchnię w swojej rezydencji.
9. Pieniądze.
"Gdańscy księża opowiadają, ze arcybiskup wymusza na nich pieniądze. Sytuacja, kiedy proboszcz przekazuje abp gotówkę, to np. bierzmowanie".
Teoretycznie pieniądze są przekazywane jako ofiara i teoretycznie są dobrowolne. Niestety tylko teoretycznie. Bo - jak mówi anonimowo jeden z proboszczów - "za przewodniczenie uroczystości, trzeba przyjechać do kurii i podziękować". W Gdańsku przyjęło się, że podziękowanie za bierzmowanie to kilka tysięcy złotych.
"Nie można mu dać mało, nie można mu dać groszowych ofiar", bo za to grozi upokorzenie - tłumaczy jeden ze świadków.
"(Jeden ksiądz) dał tysiąc złotych za bierzmowanie i arcybiskup był taki wściekły... Łaził, latał po całej kurii, wykrzykiwał, że "jak on śmiał", "obraził mnie" - wspomina.
Jak dowiadujemy się z reportażu, podczas uroczystości Głódź publicznie dzieli księży na dobrych, którzy dają mu dużo pieniędzy, i złych, których uważa za skąpców "z wężem w kieszeni".
10. Handel kościelnymi stanowiskami.
W filmie pojawia się sugestia, że istnieje cennik za objęcie stanowiska w konkretnej parafii. Cena za stanowisko kościelne zależy od tego, jak intratna jest dana parafia.
11. Imieniny
"Przez sześć lat formacji w seminarium angażowany byłem w tzw. granie do kotleta. Mieliśmy siedzieć i grać na przyjęciach, podczas gdy goście jedli i rozmawiali" - mówi o służbie u Głódzia jeden z księży.
"Cześć nieobłóczonych kleryków podczas przyjęć była angażowana w podawanie do stołu. Na polecenie księdza arcybiskupa ci alumni mieli uszyte czerwone kamizeli i zakupione muchy" - dodaje.
"Prawie zawsze przed takim przyjęciem przygotowany by osobny stolik z alkoholami. Jako klerycy byliśmy ciekawi, ile mogą one kosztować. Po wpisaniu jednego z nich do wyszukiwarki internetowej okazało, się że butelka takiego koniaku kosztuje ok. 1 tys. zł."
"Boli fakt, ze w ten sposób wykorzystywane są pieniądze ofiarowane na rzecz Kościoła przez wielu ludzi, b. często ubogich ludzi" - podkreśla.
12. Odpowiedź abpa Głódzia.
"Proszę mnie nie molestować" - odpowiedział dziennikarzowi, gdy ten zapytał go o mobbing.
To jest ASZdziennik. Żadna scena i żaden cytat nie zostały zmyślone. Reportaż można obejrzeć na stronach TVN24.