Kryzys 7-latka. W czasie zbierania liści na plastykę uświadomił sobie koszmar przemijania

Mariusz Ciechoński
Kiedy patrzymy wstecz na swoje życie, potrafimy wskazać przełomowe chwile, kiedy nasze postrzeganie świata diametralnie się zmieniło. Dla 7-letniego Janka taki moment nastąpił, kiedy wykonywał pracę domową z plastyki.
Fot. 123rf.com
Chłopiec był właśnie z rodzicami na spacerze i zbierał pierwsze opadłe liście, kiedy tknęła go niepokojąca myśl.

– Dopiero co było lato, liście zieleniły się na drzewach. Teraz są martwe, jak kiedyś ja i wszyscy, których kocham – pomyślał 7-latek.

Janek zdał sobie sprawę, że zbieranie liści na plastykę i w ogóle chodzenie do szkoły służy jedynie wciśnięciu go w ramy społeczeństwa. Ma nauczyć się nie sprawiać problemów i dostać pracę, która pozwoli mu utrzymać swoją bezsensowną egzystencję. Będzie ją wykonywać na zmianę ze spaniem, jedzeniem i czynnościami fizjologicznymi aż nie umrze.


A żeby o tym wszystkim nie myśleć, znajdzie sobie rozpraszacze - alkohol, seriale, seks, granie na konsoli, podróże albo coś głupszego jak metamfetamina, kolekcjonowanie figurek superbohaterów czy bieganie. Albo zbieranie martwych biologicznych odpadów i obrysowywanie ich konturów na kartce A4.

– Jaki w ogóle sens na moja egzystencja? – powiedział do siebie 7-latek.

– Dokąd zmierzamy, skoro jako ludzie jesteśmy tylko marny... O, kałuża, w którą jeszcze nie wskakiwałem!

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.