Dramat fana planszówek. Kupił grę dla 3-4 osób, zapomniał, że nie ma aż tylu znajomych

Mariusz Ciechoński
Pierwsza fala ekscytacji, która zawsze towarzyszyła Jackowi przy zakupie nowej plaszówki, szybko opadła. Mężczyzna wpatrywał się w napis na pudełku "3-4 graczy" i zastanawiał się, z kim właściwie zagra.
Fot. 123rf.com
– Spartakus: Krew i zdrada. Dynamiczna gra planszowa oadzona w świecie starożytnego Rzymu, w której będziecie wbijać sobie nawzajem nóż w plecy, spiskować, licytować i orgnizować krwawe walki gladiatorów! – brzmiał opis na opakowaniu.

– Jeśli ty i twój kolega Maciek znajdziecie trzecią osobę... – dodał w myślach Jacek.

32-latek nigdy nie był specjalnie popularny czy towarzyski. Nie lubił być w centrum uwagi, miał raczej wąskie grono najbliższych znajomych, do którego należał jego kumpel od planszówek Maciek oraz... w zasadzie to tylko Maciek.

Do tej pory grali głównie w takie planszówki jak Codenames Duet, 7 Wonders Duel czy szachy. Jacek już nie pamiętał, co go podkusiło, że zaszalał i kupił grę dla trzech osób (z opcją na CZTERY!), jakby był jakimś Wilkiem z Wall Street.


Długo zastanawiał się, kto jeszcze z dalszych znajomych mógłby mieć ochotę spędzić 5-6 godzin w piątkowy wieczór, losując karty i rzucając kostkami. Przez głowę przemknął mu gość z pracy, któremu kiedyś powiedział "cześć", syn sąsiadów, którego czasem widywał na klatce i pracująca na poczcie kobieta, która wręczyła mu paczkę.

I wtedy zorientował się, że nie pomyślał o najbardziej oczywistej osobie. Dlaczego zapomniał, że mógłby zaproponować wspólną grę w planszówki swojej dziewczynie?

– A, no tak, bo nie mam dziewczyny – przypomniał sobie Jacek.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.