Dramat ojca. Wychowuje dziecko, które ma tylko 50% jego DNA
Narodziny dziecka to przeważnie radosna chwila. Ale nie dla Wiktora. On przeżył prawdziwy cios, bo po zrobieniu badań okazało się, że jego syn Antoś ma jedynie 50% DNA taty.
Mężczyzna opowiada, że gdy tylko pierwszy raz zobaczył syna w szpitalu, obok radości i dumy pojawiły się u niego także wątpliwości. Zlecone przez niego badania niestety potwierdziły te obawy. 50% DNA chłopca pochodziło od jego matki, dziewczyny Wiktora.
– Jak mogę wychowywać syna ze świadomością, że w połowie jest kobietą? – pyta młody tata.
Mężczyzna mówi, że stara się nie winić Beaty, matki Antosia, ale to trudne. Zwłaszcza, że kobieta nie jest w stanie racjonalnie rozmawiać o ich wspólnym problemie, tylko zwykle odpowiada histerycznym tekstem w stylu "k*rwa, Wiktor, przestań gadać bzdury i poczytaj, jak działa genetyka".
– Gdyby to drugie 50% pochodziło od mężczyzny, jeszcze bym to jakoś przebolał... – mówi zrezygnowany Wiktor.
To jednak nie koniec dramatu. Mężczyzna zupełnie się załamał, gdy tknięty przeczuciem zrobił sobie badanie DNA i okazało się, że u niego samego także jedynie 50% pochodzi od ojca.
Co najprawdopodobniej znaczyło, że został adoptowany.