Dramat ojca. Wychowuje dziecko, które ma tylko 50% jego DNA

Mariusz Ciechoński
Narodziny dziecka to przeważnie radosna chwila. Ale nie dla Wiktora. On przeżył prawdziwy cios, bo po zrobieniu badań okazało się, że jego syn Antoś ma jedynie 50% DNA taty.
Fot. 123rf.com
– Wiadomo, kocham mojego synka, ale cały czas mam gdzieś z tyłu głowy myśl, że jego kod genetyczny w połowie nie pochodzi ode mnie – mówi rozżalony Wiktor.

Mężczyzna opowiada, że gdy tylko pierwszy raz zobaczył syna w szpitalu, obok radości i dumy pojawiły się u niego także wątpliwości. Zlecone przez niego badania niestety potwierdziły te obawy. 50% DNA chłopca pochodziło od jego matki, dziewczyny Wiktora.

– Jak mogę wychowywać syna ze świadomością, że w połowie jest kobietą? – pyta młody tata.

Mężczyzna mówi, że stara się nie winić Beaty, matki Antosia, ale to trudne. Zwłaszcza, że kobieta nie jest w stanie racjonalnie rozmawiać o ich wspólnym problemie, tylko zwykle odpowiada histerycznym tekstem w stylu "k*rwa, Wiktor, przestań gadać bzdury i poczytaj, jak działa genetyka".


– Gdyby to drugie 50% pochodziło od mężczyzny, jeszcze bym to jakoś przebolał... – mówi zrezygnowany Wiktor.

To jednak nie koniec dramatu. Mężczyzna zupełnie się załamał, gdy tknięty przeczuciem zrobił sobie badanie DNA i okazało się, że u niego samego także jedynie 50% pochodzi od ojca.

Co najprawdopodobniej znaczyło, że został adoptowany.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.