Dramat narodowców. Uchodźcy zabrali im pracę w ONR
Stało się to, przed czym narodowcy ostrzegali od dawna - imigranci zaczęli zabierać Polakom pracę. Nikt nie spodziewał się jednak, że jako pierwsi ofiarą padną członkowie ONR.
Najnowsze raporty potwierdzają, że już niemal 40% członków Obozu Radykalno-Narodowego ma arabskie pochodzenie. A szacuje się, że do Święta Niepodległości 11 listopada może być ich nawet połowa.
– Imigranci z Bliskiego Wschodu stopniowo wypierają Polaków, ponieważ są gotowi głośniej krzyczeć i równiej maszerować za tę samą stawkę – twierdzi socjolożka Justyna Bryczyńska.
Niektórzy narodowcy o polskich korzeniach obawiają się, że wkrótce konieczna będzie delegalizacja organizacji. Jej prezes jednak uspokaja, że tak się nie stanie.
– Przestańmy skupiać się na różnicach wśród nas, a skoncentrujmy się na wspólnych wrogach, jak homoseksualiści czy feministki – oznajmia Bashir Al-Assad, który przedwczoraj zastąpił na stanowisku prezesa honorowego Przemysława Holochera.
W nowej rzeczywistości całkiem nieźle wydają też sobie radzić byli polscy członkowie ONR, którzy przeprowadzili się do Syrii, gdzie z powodu masowej migracji do Polski brakuje młodych, zdrowych mężczyzn.
Według wstępnych doniesień uchodźcy z Polski walczą tam z wrogami swojej nowej ojczyzny.
Czyli głównie z nacjonalistami z ONR.