Dramat narodowców. Uchodźcy zabrali im pracę w ONR

Mariusz Ciechoński
Stało się to, przed czym narodowcy ostrzegali od dawna - imigranci zaczęli zabierać Polakom pracę. Nikt nie spodziewał się jednak, że jako pierwsi ofiarą padną członkowie ONR.
Fot. 123rf.com / Wikimedia Commons
Hinduscy dostawcy Uber Eats, którzy do tej pory spędzali sen z powiek Krzysztofowi Bosakowi, przestali być największym problemem narodowców. Teraz stali się nimi uchodźcy, którzy zaczęli zajmować ich miejsca w organizacji ONR.

Najnowsze raporty potwierdzają, że już niemal 40% członków Obozu Radykalno-Narodowego ma arabskie pochodzenie. A szacuje się, że do Święta Niepodległości 11 listopada może być ich nawet połowa.

– Imigranci z Bliskiego Wschodu stopniowo wypierają Polaków, ponieważ są gotowi głośniej krzyczeć i równiej maszerować za tę samą stawkę – twierdzi socjolożka Justyna Bryczyńska.


Niektórzy narodowcy o polskich korzeniach obawiają się, że wkrótce konieczna będzie delegalizacja organizacji. Jej prezes jednak uspokaja, że tak się nie stanie.

– Przestańmy skupiać się na różnicach wśród nas, a skoncentrujmy się na wspólnych wrogach, jak homoseksualiści czy feministki – oznajmia Bashir Al-Assad, który przedwczoraj zastąpił na stanowisku prezesa honorowego Przemysława Holochera.

W nowej rzeczywistości całkiem nieźle wydają też sobie radzić byli polscy członkowie ONR, którzy przeprowadzili się do Syrii, gdzie z powodu masowej migracji do Polski brakuje młodych, zdrowych mężczyzn.

Według wstępnych doniesień uchodźcy z Polski walczą tam z wrogami swojej nowej ojczyzny.

Czyli głównie z nacjonalistami z ONR.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.