PILNE: Robi się zimno, zaraz jesień, potem święta, święta i po świętach i kolejny rok zmarnowany

Mariusz Ciechoński
Komentatorzy w całym kraju donoszą, że robi się coraz chłodniej, zaraz trzeba będzie chodzić w kurtce, przyjdzie listopad, grudzień, potem święta, po świętach i zanim się spostrzeżemy, upłynie kolejny rok. Rok pełen porażek i rozczarowań.
Fot. 123rf.com
Wrzesień co prawda dopiero za chwilę, ale już teraz trzeba wieczorami zakładać coś z długim rękawem. A będzie coraz gorzej. Dni robią się coraz krótsze. Niedługo będzie się po ciemku chodzić do pracy i po ciemku z niej wychodzić, a jedynym światłem padającym na nasze twarze będzie światło biurowej jarzeniówki i blask monitora.

Trzeba będzie zmienić ubrania, wygrzebać z szaf pachnące kulkami na mole polary i płaszcze. Albo kupić nowe. Zamiast odpocząć po pracy, jechać do galerii handlowej, żeby maszerować w bezimiennym tłumie i przy nieustająco sączących się z głośników dźwiękach mdłych smooth-jazzowych lub popowych melodyjek i zapominając o łamaniu przez sieciówki praw pracowników, przebierać w skrojonych do gustu masowego odbiorcy ocieplanych kurtkach i butach w zawyżonych cenach. I nie znaleźć swojego rozmiaru.


Poza tym liście już powoli żółkną i brązowieją, zaraz opadną z drzew. Jeszcze niedawno soczyście zielone łapały słońce, za chwilę ich suche, usypane w sterty truchła będą pokrywać trawniki niczym małe kurhany. Deptane podeszwami butów będą trzeszczeć i szeleścić, jakby szeptały "Memento mori".

Zresztą i tak na dworze zaraz zrobi się syf, więc nawet nie wyjdzie się z domu. Najpierw będzie padał deszcz, a potem to białe, lepkie błoto, które niedługo zamarznie i skręci się na nim kostkę, żałując, że nie kark. Będzie się miało mnóstwo czasu, żeby myśleć o przemijaniu, śmierci i wszystkich swoich fatalnych życiowych wyborach. O tym, że zaraz kończysz 34 lata, a pracujesz na umowę o dzieło nie tylko bez karty Multisport, ale i ubezpieczenia zdrowotnego, z ludźmi, których widok co rano powoduje u ciebie mdłości.

No i nie zapominaj o tym, że jesteś singlem, więc pewnie prędzej skończysz samotnie z gromadką kotów, które po twojej śmierci zjedzą ci twarz, niż znajdziesz kogoś, kto będzie na tyle zdesperowany, żeby chcieć spędzić z tobą życie. O czym życzliwie przypomni ci wścibska ciocia i wujek alkoholik przy świątecznym stole.

A potem przyjdzie Nowy Rok i postanowienie, że teraz to już naprawdę się za siebie weźmiesz, postarasz się być lepszym człowiekiem i zawalczysz o swoje szczęście, ale wszystko znowu pokrzyżuje twoje lenistwo, kompleksy i całokształt twojej osobowości, i kolejny raz rozczarujesz siebie i wszystkich bliskich.

Hej, ale przynajmniej już nic nie pyli i nie masz alergii!

Hura, wrzesień.
To jest ASZdziennik, ale jesień niestety nie została zmyślona.