Ulga na wycieczce. Znajomy z presją na zwiedzanie zwichnął kostkę przy piątym zabytku

Łukasz Jadaś
Od poważnego urazu kończyny 28-letniego Macieja z Warszawy zaczął się prawdziwy urlop dla jego znajomych – dowiaduje się ASZdziennik. Mężczyzna przy piątym tego dnia zabytku zwichnął kostkę. Oznacza to, że resztę wypadu spędzi w gipsie i nie będzie już wywierał presji na zwiedzanie.
Fot. 123rf.com
Świadkowie twierdzą, że oddech ulgi znajomych Macieja był głośniejszy niż jęk jego bólu.

– Trochę rehabilitacji i przestanie kuśtykać, a zmarnowanego urlopu nikt by nam nie oddał – przyznają znajomi Macieja, którzy dopiero teraz będą mogli naprawdę odpocząć. – W ogóle nie planowaliśmy tego zwołując się na naradę po kryjomu wczoraj w nocy, kiedy Maciek kazał nam iść spać o 22:00, żeby o 6 rano wyruszyć na zwiedzanie śladami swojej listy z TripAdvisora.

Kontuzja Macieja wieńczy 4-dniowy reżim, który mężczyzna narzucił całej ekipie.

28-latek wywoływał u znajomych wyrzuty sumienia słowami "być tutaj i nie zobaczyć pomnika św. Jana Nepomucena to jakieś nieporozumienie" i "wow, na serio zamierzacie zmarnować urlopy na leżenie przy basenie?". Odgórnie zamawiał każdemu obiady w restauracjach, żeby nie tracić czasu na marudzenie nad menu, a każde kolejne spontaniczne piwo w barze wiązało się z fukaniem, przewracaniem oczami, nerwowym tupaniem nogą i werbalnym poganianiem.


Po czterech dniach urlopu ekipa zobaczyła już lokalne atrakcje oceniane na 2,3/5, a nie zdążyła nawet rozpalić grilla.

– To nie było tak, że Krzysiek naszego Maćka zagadał, Anka zepchnęła go na nogę podstawioną przez Paulinę, Ewka zdzieliła trzykrotnie drągiem po kostce, a Jacek poprawił z dyńki i roztrzaskał o podstawę tego pomnika pod który ciągnął nas przez 4 kilometry jego smartfona z zabytkami zaznaczonymi na Google Maps – tłumaczą znajomi 28-latka.

Taką wersję nieszczęśliwego wypadku potwierdza również sam wciąż zwijający się z bólu 28-letni Maciej. Obiecuje też, że nie będzie już terrorozywał nikogo zabytkami.

I mądrze robi, bo inaczej mogłoby się nagle okazać, że nikt wśród znajomych nie ma zasięgu i nie można zadzwonić po lekarza, i że Maciej niepostrzeżenie oddalił się od grupy i od tamtej pory nie daje żadnego znaku życia.
To jest ASZdziennik, ale znajomi z presją na zwiedzanie istnieją naprawdę.