Tragedia w górach. Grupa warszawiaków padła z głodu po 14 dniach szukania knajpy z daniami bez laktozy

Rafał Madajczak
Brawura, przecenienie własnych możliwości czy brak odpowiedniego wyposażenia - przyczyny tragedii w Tatrach nie są jeszcze znane, ale już wiadomo, że cywilizacyjne zderzenie turystów ze stolicy z dietą turystyczną to największe tego typu wydarzenie tego lata.
Fot. 123rf.com
– Grupa 10 przyjaciół z Warszawy padła z głodu po wielodniowej tułaczce w poszukiwaniu posiłku, który nie zawierałyby laktozy, glutenu i tłuszczu zwierzęcego – poinformował TOPR w specjalnym komunikacie.

Turyści w górach pojawili się pod koniec lipca, kiedy wylądowali w Białce Tatrzańskiej z zamiarem wypoczęcia w górskim kurorcie przed zabieganym życiem w stolicy. Przy pierwszej jednak porze obiadowej górska arkadia zamieniła się w piekło.

Jak ustalili ratownicy, warszawiacy zignorowali ostrzegawcze wpisy na wegetariańskich forach i bez suchego prowiantu wyruszyli na poszukiwanie bezlaktozowego posiłku na Podhalu. Początkowo grupa nawet żartowała z oscypków w kilkudziesięciu wariantach i zabielanych śmietanką gaździny pierogach, ale w ósmej godzinie eskapady żarty się skończyły.


Warszawiacy niknęli w oczach, zaczęły się też podziały - część osób chciała dzwonić do znajomych z Krakowa, żeby dowieźli mleko ryżowe, część naciskała na wyruszenie w kierunku na Bukowinę, a potem na Słowację. Z tak niskim morale grupa zniknęła w tatrzańskich lasach, gdzie po kilkunastu dniach znaleźli ją ratownicy TOPR.

Po tym jak Słowacy zameldowali o obszarpanej bandzie rabusiów napadających na schroniska w poszukiwaniu liofilizowanych owoców.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, żeby obezwładnić na wpół zdziczałą i wyczerpaną grupę, musieli sięgnąć po drastyczne środki.

I poczęstować desperatów eklerką.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia oprócz oferty dla turystów w Polsce zostały zmyślone.