Badania: 93% par wybiera wieczór z krakersami i serialem zamiast spontanicznego wypadu na Santorini
Badacze zaobserwowali nowy zwyczaj wśród fascynującego gatunku, jakim jest homo sapiens.
– Jeszcze kilka lat temu wydawało się nam, że ludzie kochają podróże. Najnowsze dane dowodzą, że to bzdura. Według badań już 93% osobników wiążących się w pary wybiera osiadłość i dostarczanie sobie wrażeń za pomocą przekąsek – komentuje doktor Jan Krakers.
Postanowiliśmy porozmawiać z jedną z par biorących udział w badaniu.
– Mieliście wiecznie trwać na jednej z dzikich plaż. Co się stało? – dopytujemy.
– Wolimy wiecznie trwać na jednej z posiadówek. Chcemy ze wszystkich sił krakersa sobie daaać – śpiewnie komentuje Adrian, 30-letni domator, serialator, krakersator. – Najbardziej lubię te mini krakersy Smakorini od Lajkonika. Wolę testować śródziemnomorski smak w domu, niż tułać się po wyspie, jak ktoś, kto... nie ogląda w tym czasie serialu i nie je krakersów.
Co ciekawe, zdanie pary trzydziestolatków pokrywa się zarówno z opinią młodych kochanków, jak i par w sile wieku. – Leżenie z krakersami w promieniach ekranu monitora jest po prostu najlepsze – komentuje Nina, dziewczyna Adriana. – Nie trzeba się ruszać. Jest taniej. Nikt nie zasłania ci życia parawanem. Łazienka nie zmienia swojej odległości.
Na podstawie badania naukowcy zdecydowali się, by nazwać opisaną tendencję „spokojnofajniactwem”.
– Spokojnofajniactwo to turystyka przyszłości – zauważa Jan Krakers. – Polega na ruszaniu gałkami ocznymi i ćwiczeniu mięśni żuchwy poprzez chrupanie krakersów.
– Kocham chrupać – przyznaje Nina. – Najwspanialsze uczucie? Gdy moje chrupanie tworzy symfonię z chórem głosów z serialu. A jak zwiedzimy Santorini, pojedziemy na południe Afryki, dzięki miłemu chrup-chrup krakersów o smaku Chakalaka.
Jakie są przyczyny rosnącej popularności spokojnofajniactwa? Naukowcy zauważają, że w obliczu kredytów, landlordów i krypto czasami miło po prostu paść na kanapę i zapomnieć o istnieniu pieniędzy. To równie relaksujące co scrollowanie w poszukiwaniu najlepszej oferty last minute.
– Spokojnofajniactwo jest formą always minute – podsumowuje Jan Krakers. – Gdy kubki smakowe przeniosą się na Santorini, za nimi, z pewnością, podąży też cała reszta. Wystarczy włączyć serial. Albo ładny wygaszacz ekranu.