Przełomowe rozwiązanie PKP. Pożyczą konie z Morskiego Oka do ciągnięcia wykolejonych pociągów
– Nie obyło się bez treningów – relacjonuje zakopiański stajenny. – Nasze konie zrobiły formę, ciągnąc wozy hybrydowe, w których rozładował się akumulator. Skoro dały radę z cięższymi o 500 kg wozami, dadzą radę też z 90-tonowymi pociągami pasażerskimi.
Prezes PKP SA zapewnia, że cała akcja odbywa się z poszanowaniem praw zwierząt.
– Gdyby konie oponowały, wstrzymalibyśmy współpracę. Prawda jest taka, że żaden koń nie napisał jeszcze skargi i nie zadeklarował niezadowolenia ze współpracy z PKP – uspokaja Krzysztof Mamiński.
Jak donoszą stajenni, konie wydają się lubić to, co robią. Odkąd harują za darmo, wstają wcześniej, rżą głośniej, a ¾ stadniny ma plany założenia własnej firmy.
– To społeczny awans koni, które w końcu mogą doświadczyć dobrodziejstw dużych miast, choć wcześniej jedyne, co robiły, to hopsasa na wsi – zapewniają eksperci.
Dzięki temu już niebawem możliwe będzie przejechanie trasy Przemyśl-Świnoujście bez ryzyka opóźnień. Konie przebiegną trasę tuż obok pociągu, by być w gotowości na ewentualne wykolejenie. W pociągach pospiesznych pasażerowie zostaną wyposażeni w specjalny bat, który umożliwi smaganie koni w celu skrócenia czasu podróży.
Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że z usług koni skorzystają również poznańskie tramwaje. Od początku września na trasie PST pojazdy zrezygnują z poruszania się za pomocą sieci trakcyjnej. Zamiast prądu wykorzystają siłę umięśnionych ud karej klaczy Esmeraldy.
To piękne nawiązanie do tradycji znęcania się nad zwierzętami. Jak donosi PKP w porozumieniu z ZTM Poznań, oprócz przejażdżki ciągniętymi przez konie tramwajami i pociągami, będzie można zabawić się, rażąc szczury prądem i topiąc mioty kotków.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.