Sukces podręcznika od polskiego. Miał nauczyć dzieci zaimków, a nauczył handlu ludźmi
Niezwykle edukującym ćwiczeniem podzielił się na Facebooku Krystian Dudek, który, jak wspomina, trafił na tego typu treści podczas odrabiania z córką lekcji.
Dzięki ćwiczeniu możemy dowiedzieć się, że najbardziej pożądanym na rynku produktem jest młody człowiek zwany „młokosem”, za którego należy zapłacić aż 100 dukatów. Połowę tej ceny trzeba wyłożyć, jeśli komuś przyszłaby ochota, by zakupić sobie obywatela Chin. Za to poeta to towar małowartościowy i można go dostać prawie za darmo. Nabywca oferuje za niego jeden cekin, argumentując tak niską cenę jego zakopconą twarzą i faktem, że poeta jest „brzydalem”.
Historia ma, oczywiście, wydźwięk pozytywny: niewolnicy bohaterowie są spokrewnieni i jeden z nich docenia, że litościwy nabywca zgodził się na zakup ich ciał hurtem, dzięki czemu będą mogli dalej „dzielić swe losy”.
A co z zaimkami? No faktycznie jakieś tam są i należy je sobie podkreślić na tle uroczego obrazka z ludźmi ze związanymi rękoma.
I nie chodzi o to, by wprowadzać tę oburzającą niektórych cenzurę, bo czytanie krytyczne Przygód Sindbada nie jest problemem. Problemem jest zaprezentowanie wycinka bez kontekstu i bez sensu, bo cała historia ma się do zaimków tak, jak brokuły do kuwety.
Zdajemy sobie sprawę z licznych edukacyjnych absurdów i tego, że istnieje wiele tekstów kultury, które z perspektywy czasu wydają się oburzające.
Dlatego, idąc za trendem, przedstawiamy kilka propozycji w podobnym klimacie:
- Biblia Szatana do nauki przymiotników
- Jądro ciemności jako podręcznik do etyki
- Mein Kampf do nauki niemieckiego
To jest ASZdziennik, ale to prawda.