– Mniej znaczy więcej – pociesza się masło, które straciło połowę masy, ale kosztuje tyle samo

Aleksandra Kasprzak
01 lutego 2023, 10:45 • 1 minuta czytania
– To, że jest mnie mniej, nie znaczy, że mam mniejszą wartość. Jestem pełnowartościowym masłem, które zrzuciło z siebie zbędny balast, pozbyłom się ciężaru przeszłości i teraz jestem czystą esencją tłuszczu, obślizgłą sztabką złota, skarbem każdej maselnicy – powtarza sobie masło, którego jest mniej, niż wcześniej.
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

– Może i straciłom część siebie, ale to nie oznacza, że nic nie zyskałom – opowiada masło, oczekując, aż jakaś miła dłoń ściągnie je ze sklepowej półki, włoży do koszyka, utuli w schłodzonym łóżku i pokocha, bez względu na gwałtowny spadek masy.


– Niektórzy mówią na to downsizing, ale ja widzę tu opcję rozwoju. Jestem teraz znacznie bardziej samoświadome, pozostając tym samym bytem pod względem chemicznym i mikrobiologicznym – zapewnia każdą osobę zbliżającą się do sklepowej lodówki.

Masło odnosi się do tweeta Janusza Piechocińskiego twierdzącego, że Polacy przyzwyczajają się do stopniowego zmniejszania opakowań zakupów spożywczych:

– Wcale nie jest tak lekko, panie Januszu. Tłum jest na mnie obojętny, ludzi kuszą wielkie kostki, a ja jestem malutkim wybrykiem producentów – żali się, pomimo starań, by robić dobrą osełkę do złego handlu.

Masło wspomina, że pierwsze chwile redukcji nie były łatwe. Producenci otoczyli lodówki i zaczęli odrąbywać kawałki masła, a potem, jakby nigdy nic, zawijać je z powrotem w opakowania.

 – Niemniej, nigdy nie byłom bardziej zadowolone ze swojego ciała – chwali się, prężąc się w lodówce.  

To masło nie godzi się na łatkę downsizingu, więc razem z pomniejszoną butelką coli rozpocznie strajk. Zredukują się jeszcze o połowę, a ludzie dopiero zobaczą, co to znaczy redukcja masy.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.