Brawo! Ta 29-latka kwestionuje swój syndrom oszustki, bo inni na pewno nie wierzą w siebie bardziej

Aleksandra Kasprzak
08 listopada 2022, 17:00 • 1 minuta czytania
Kolejny pracowity dzień w życiu 29-letniej Ady! Na co dzień specjalistka od kwestionowania własnych dokonań i wirtuozka zrzucania wykonanych zadań na łut szczęścia, weszła na kolejny poziom samozwątpienia. Doszła do wniosku, że wcale się nie oszukuje, bo to domena innych, tych pięknych i zdolnych. Ona naprawdę jest nic nieznaczącym pyłem we wszechświecie, który awansował na stanowisko kierownicze przez przypadek.
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zresztą, wcale żadną specjalistką nie jest, nawet w autokrytyce, bo krytykuje samą siebie całkiem przeciętnie. Nie ma nic w tym wyjątkowego, a nawet jeśli zdarzy jej się kreatywna obelga, to pewnie i tak cytat z jakiegoś sitcomu, który podświadomie zakorzenił jej się w mózgu, bo mówił o niekompetencji, z którą głęboko się utożsamia. Przecież to niemożliwe, by sama wpadła na oryginalną myśl.


– Nawet kuweta byłaby lepszą kierowniczką. Jestem bezwartościowa, nie umiem tworzyć relacji, moje żarty są nieśmieszne – wylicza 29-latka. – Chyba że wypowiedziane ustami kolegami z innego działu – wtedy faktycznie nabierają humorystycznego żaru.

29-latka, mimo iż sama kieruje firmą, jest przekonana, że wyższa siła wyrzuci ją z pracy, bo przez 5 lat nie nauczyła się tego, co według innych wychodzi jej nieźle. W sumie nawet ją chwalą, ale to na pewno z litości, bo wiedzą, że ma problemy z tym, jak wygląda i jedyny posiłek, na który zasługuje to papka z kłamliwych komplementów.

– Jestem robakiem w ciele człowieka i zaraz wszyscy się zorientują, że nie zasługuje na lunch, a co najwyżej na okruszki lub padlinę.

29-latka wie, że nikt jej nie lubi, a to wszystko, dlatego że 3 lata temu przejęzyczyła się w luźnej rozmowie przy kawie. Od tego czasu inni z pewnością uważają, że jest komarem bez kwalifikacji i ambicji, który wysysa z firmy wypłatę, na którą nie zasługuje.

– I na co mi był ten doktorat? – zastanawia się Ada. – Ostatnio znów skopałam projekt, w którym nawet nie uczestniczyłam, ale spojrzałam na osobę, która brała w nim udział i w ten sposób zaburzyłam fluktuację kwantową, przez co wszyscy zarazili się moją niekompetencją. 

– No dobra, ale żeby od razu nazywać to syndromem oszustki? – śmieje się 29-latka. – Bez przesady. Na pewno są inni, którzy napracowali się na to określenie bardziej.

A to, że 29-latka od początku swojej kariery utrzymywała miano pracownika miesiąca przez 2 lata, by jednogłośnie zostać wybrana na głowę zespołu, napisać książkę i zaprzyjaźnić się z ludźmi z pracy jest nieistotne.

– Głupi to zawsze ma szczęście – komentuje Ada.

I wraca, by ciężko pracować na swoje sukcesy z przypadku.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.