Canva
REKLAMA

Tu zaczyna się część romantyczna tej historii, w której gitara okazuje się nie tyle łupem, co narzędziem do naprawy związku. 44-latek z Jawora planował zagrać na niej swojej byłej partnerce. Nie ot tak, dla wspominek. Chciał ją przekonać, żeby wycofała pozew o alimenty.

Problem w tym, że zamiast serenady była interwencja policyjna, a zamiast wycofania pozwu – doszło do przedstawienia zarzutów.

Zebrany materiał dowodowy nie zawiera niestety ani jednej zwrotki piosenki. Nie wiemy też, czy planował śpiewać pod oknem, czy raczej nagrać coś na TikToka i oznaczyć ją z hasztagiem #proszęwróć. Wiadomo tylko, że do żadnego występu nie doszło, a gitara została zwrócona właścicielowi.

Teraz sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy kradzież z miłości różni się czymkolwiek od zwykłej kradzieży. Spoiler: raczej nie.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.

logo