Koleżanka tej 20-latki uważa, że jej życie byłoby super podcastem. Nagrywa po 50 wiadomości dziennie

Aleksandra Kasprzak
21 września 2022, 19:53 • 1 minuta czytania
Wiadomości głosowe to dla części użytkowników portali społecznościowych wygodna forma szybkiego przekazania informacji. Dla innych to istna męka. 20-letnia Weronika na własnej skórze przekonała się, jak wielkim utrapieniem potrafi być ta forma komunikacji.
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Koleżanka Wroniki - Klaudia - wysyła jej codziennie mnóstwo głosówek, bo uważa, że ma coś ciekawego do powiedzenia. Najgorzej.


– To trochę tak, jak gdybym żyła podwójnym życiem – żali się Weronika. – Uczestniczę z nią w każdym wydarzeniu. Nagrywa mi wiadomości z łazienki, z uczelni, z pracy, z domu rodziców, a nawet z pokoju swojego chłopaka.

20-latka podejrzewa, że celem osób nadużywających wiadomości głosowych jest całkowite przytłoczenie nimi odbiorcy.

– Czasami boję się włączać internet – zdradza ofiara natłoku głosówek.

Weronika wie, że gdy tylko odpali Messengera, czeka ją setka wiadomości. To samo na Instagramie. I na Telegramie.

– Dostaję relacje z wybierania najlepszych pomidorów lub słyszę o jej drodze do paczkomatu – tłumaczy Weronika, jak każdego dnia poznaje mało istotne szczegóły z życia koleżanki.

– Najgorzej, gdy faktycznie coś się wydarzy – żali się 20-lata. – Kłótnia z szefem? Spędzam cały wieczór na jej analizach ruchu gałek ocznych jej przełożonego. Czasami czuję się, jak gdybym była przy niej przy każdych jej nagłych "sytuacjach awaryjnych".

Klaudia specjalizuje się również w streszczaniu każdej przeczytanej książki. Strona po stronie. Podobno dostaje te wiadomości po to, żebym nie musiała już ich czytać.

- Tylko że ja już je czytałam, przecież pożyczyła te książki ode mnie – zauważa wycieńczona Weronika.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.