Fot. Storyblocks

Zanim rozjuszy was clickbaitowość nagłówka: to nie tak, że Szwecja zaproponowała obywatelom, by wycięli sobie nerki i puścili je w obieg na rynku wtórnym. Spokojnie. Kraj znalazł sposób, by kreatywnie podejść do problemu, który wynika ze statystyk: liczba osób, które decydują się na zostanie dawcami organów, w ostatnich latach spadła o 30%.

REKLAMA

A Szwedzi wpadli na pomysł, jak to zmienić.

Zaczęło się od muzycznego festiwalu Gothenburg’s Way Out West, na który bilety wyprzedały się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Zainteresowanie tym wydarzeniem było tak duże, że ludzie zaczęli żartować w internecie, że chętnie wymieniliby nerkę na wejściówkę. I w pewnym sensie stało się to możliwe. Szybko wybadano społeczne nastroje i uruchomiono inicjatywę, w której w zamian za screena z rejestracji w Szwedzkim Krajowym Rejestrze Dawców Narządów, uczestnicy dołączali do loterii, w której można było wygrać darmowy 3-dniowy bilet na festiwal. Tak zwana Nerkowa Wejściówka albo Nerkowy Wjazd (wybierzcie sobie, po angielsku to będzie Kidney Pass). 

I brzmi to całkiem dobrze, a na pewno bardzo sprytnie pod względem obywatelskiej motywacji. Jeśli ktoś napraaawdę nie będzie chciał widnieć w rejestrze jako pośmiertny dawca i połasi się jedynie o wpis, próbując złapać darmową wejściówkę, to trudno. Zawsze będzie mógł się wypisać. Ale duża część obywateli z pewnością tego nie zrobi. Bo przecież chodzi tylko o organy, które w przypadku śmierci, nie są już właścicielowi zbytnio potrzebne. 

W wyniku akcji 40 szczęśliwych potencjalnych dawców mogło pochwalić się darmową wejściówką „za nerkę”, a cała kampania osiągnęła ogromną popularność – jednego dnia do rejestru dołączyło 1550 osób, a normalnie robi to około 158 osób. No i fajnie. 

Choć wiele osób komentujących inicjatywę zwraca uwagę, że kraje zawsze mogłyby wziąć przykład z Francji – tam każda nowo narodzona osoba z automatu staje się potencjalnym dawcą. Jeśli ktoś czuje się z tym niekomfortowo, oczywiście może się wypisać. A wiadomo, że międzynarodowy zmysł prokrastynatora znacznie to utrudnia, co może być dowodem na to, że egzystencja leniuszka uratowałaby innym życie po naszej śmierci. 

To jest ASZdziennik, ale to prawda.