Uwaga, będzie toksycznie. Przeglądamy wpisy jednego z liderów partii KORWiN o Zełeńskim
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że część polityków związanych z Januszem Korwinem-Mikke w swoich wypowiedziach nieraz prowadzi pro-rosyjską narrację. Myśleliśmy, że nic nas już w tym temacie nie zaskoczy. A potem pojawił się Sebastian Ross, wiceprezes londyńskiego oddziału i członek rady krajowej partii KORWiN.
Prostackie wypowiedzi dotyczące wojny w Ukrainie i krytyka Wołodymyra Zełenskiego. Równie prymitywne "riposty" Rossa do osób, które krytykują go za jego wpisy (ewidentnie przeznacza na to bardzo dużo czasu) oraz typowa dla korwino-konfederackich szurów krytyka obostrzeń związanych z pandemią.
Oto kilka przykładów. Zapnijcie pasy, bo może telepać.
"Większość przybyszów z Ukrainy ucieka przed reżimem Żełeńskiego. Wykorzystują wojnę, jako okazję. Nie wińmy ich za to. Trzeba ich polonizować i nawracać na Wolność" - przekonuje na swoim Twitterze Ross.
"Do wszystkich ludzi, którzy jeszcze nie zwariowali i nie dali się zastraszyć PiSowcom, nasyłanym na Was przez propagandę rosyjsko-ukraińską. Na Zachodzie toczy się normalna dyskusja na temat tego syfu, który zgotowano Polsce. ,,Dlaczego ludzie czczą Zełeńskiego?” - pyta tych, którzy "jeszcze nie zwariowali".
"- Kamerzysta! Daj mi tam jakieś wybuchi za plecami. Ale, żeby wyglądało prawdziwie" - naśmiewa się z prezydenta Ukrainy.
Nie sposób też pominąć twitta, gdzie zestawia ze sobą wartości obu stron konfliktu, jakby sugerując tu swojego faworyta:
"Wojna na Ukrainie to spotkanie dwóch cywilizacji. Jedna to ,,naszą siłą jest różnorodność, prawa kobiet i homoseksualistów”. Druga to ,,naszą siłą jest siła”.
Sporą część swojego czasu Ross poświęca też swoim twitterowym oponentom, zadając im merytoryczne ciosy, których nie powstydziłby się weselny wuj na bani.
Wisienką na tym torcie jest klasyczna już dla tego środowiska postawa antyszczepionkowca.
"Pamiętacie jeszcze, jak fanatycy życzyli wszystkim niezaszczepionym śmierci? Wypad barany, ciągle żyjemy" - kwituje Ross.
Chociaż w opisie profilu widnieje informacja, że miejscem pobytu mężczyzny jest Londyn, ciężko pozbyć się wrażenia, że to prędzej jakieś Onucowo.
I nawet jeżeli zdążyliśmy już przywyknąć do marności wypowiedzi rodzimych "wolnościowców", nie wolno nam wszystkim zapominać, z jakich ludzi tworzone są ich partie i organizacje.
To jest ASZdziennik, ale Sebastian Ross nie został zmyślony.