Ożywienie na giełdzie w Moskwie. W opuszczonych zgliszczach pojawili się fani urbexu

Paweł Mączewski
- Jesteśmy bardzo podekscytowani tą wycieczką. Nie wiemy, co nas czeka w środku - mówi nam Aleksiej, fan urbexu, jeden z członków grupy wybierającej się do siedziby moskiewskiej giełdy. Plotka głosi, że w środku zostało kilku pracowników. - Nie wiemy, czy nadal potrafią kontaktować się z zewnętrznym światem - przyznaje Aleksiej.
Fot. 123rf.com.
Aleksiej jest doświadczonym urbexem, czyli ekspertem od eksploracji ciężko dostępnych i opuszczonych miejsc. Wcześniej zwiedział dwór Broad Oaks w Wielkiej Brytanii oraz opuszczone fabryki na Uralu.

Teraz przyszła pora na moskiewską giełdę.

Smaczku dodaje fakt, że legenda głosi, jakoby w środku wciąż żyli zdezorientowani i niepogodzeni z losem dawni maklerzy.

- Ci ludzie podobno nie mieli kontaktu ze światem zewnętrznym od chwili nałożenia na Rosję sankcji. Przez ten czas nie widzieli nawet światła słonecznego - mówi Aleksiej, który na wszelki wypadek przygotował dla nich drobne dary w postaci jedzenia.


- Kromki chleba z ketchupem, czyli rosyjski odpowiednik McDonalda powinny załatwić sprawę - mówi.

- Znam na pamięć film "Zejście", gdzie grupa kobiet znajduję w jaskini humanoidalne stwory. Jestem gotowy na wszystko - dodaje Aleksiej.

Mężczyzna zdradza też swój następny cel eksploracji. Będzie to bunkier, w którym Władimir Putin popełni samobójstwo. - Oby zdechł jak najszybciej. Wszyscy na to czekamy - przyznaje odkrywca.

To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.