MON odpiera zarzuty o stan uzbrojenia. Dzidy zostały wystrugane w 2020 roku

Paweł Mączewski
Według raportu, który miał trafić na biurko prezesa Kaczyńskiego, polskie wojsko jest niezdatne do walki. Część sprzętu pochodzi jeszcze z czasów byłego ZSRR, a w przypadku konfliktu zapasów wystarczyłoby na siedem dni. MON zwołał konferencje, by zdementować te informacje i pochwalić się nowym wyposażeniem armii. 
Fot. 123rf.com/Zbyszek Kaczmarek/REPORTER.
"Polskie Siły Zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej - wynika z raportu byłego wysokiego urzędnika MON z czasów A. Macierewicza. Dokument miał trafić na biurko prezesa PiS J. Kaczyńskiego. Został jednak zablokowany przez wojsko" - czytamy w udostępnionym poście na Twitterze Mariusza Gierszewskiego, dziennikarza Radia ZET.

Raport miał zostać sporządzony w latach 2012-2020 w oparciu o kontrole NIK i miał go przygotować urzędnik podlegający Antoniemu Macierewiczowi.


W związku z doniesieniami MON zwołał nadzwyczajną konferencję, na której nie tylko dementował antypolski przekaz, ale zaprezentował też wysokiej jakości sprzęt defensywno-ofensywny dalekiego zasięgu (nawet 100 m).

- Ta broń nie tylko łączy w sobie ponadczasowość i funkcjonalność, ale to też piękny symbol polskiej historii - mówił obecny na spotkaniu Mariusz Kamiński, minister MSWiA.

Dzidy zostały wykonane w 2020 roku i dotychczas używano ich tylko na poligonach podczas ćwiczeń ze szturmów na zamki przeciwników.

Wszystkie 100 sztuk, którymi obecnie dysponuje polska armia, wykonano z hebanu, jednego z najtwardszych gatunków drewna, a groty wytapiano w katowickiej hucie.

MON uspokaja ponadto, że przewagą takiej broni jest także to, że nigdy nie zabraknie jej amunicji.

To jest ASZdziennik, ale dokumenty o złym stanie polskiego wojska naprawdę pojawiły się w sieci.