Prawdziwy mors zażenowany morsowaniem ludzi
Za oknem temperatura nadal oscyluje w okolicach 0°C, a to może oznaczać tylko jedno: w sieci wciąż pojawiają się kolejne zdjęcia morsujących osób. Nie wszyscy jednak są z tego faktu zadowoleni. Wśród najzagorzalszych przeciwników ludzkiego morsowania znalazł się mors arktyczny Tadek, dla którego to sprawa osobista.
Występujący tu Łukasz Zięba, prezes Kołobrzeskiego Klubu Morsów, przyznaje, że wciąż się zastanawia, dlaczego morsuje od blisko 10 lat, ale jednocześnie dzieli się z widzami szczyptą informacji o kulisach posiadania takiego hobby.
- Mors Tadek bardzo źle zniósł to nagranie. Machał ogonem, fukał nosem i był wyraźnie obrażony - dowiadujemy się od prof. Mieczysława Miruszka z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, który pozostaje w stałym kontakcie z morskim ssakiem.
Jak się dowiadujemy, zwierzę było wcześniej związane z gdańskim Ogrodem Zoologicznym, ale ich drogi się rozeszły zimą 2020 roku.
- Widziałem, jak narastała w nim frustracja i poczucie zażenowania, gdy scrollował płetwą portale społecznościowe podczas boomu na "morsowanie". Te wszystkie zdjęcia ludzi w strojach kąpielowych, w czapkach na głowach, którzy wytrzymują w wodzie po kilka minut i mają czelność nazywać się morsami, doprowadzały go do szału - zdradza Miruszek.
Zwierzę miało nawet założyć grupę na Facebooku "Morsowanie dla morsów", gdzie pojawiały się tak radykalne treści, jak to, że prawdziwy mors nigdy nie obnosiłby się ze swoim nurkowaniem przed innymi, bo morsowanie to prywatna sprawa każdego z osobna.
Po tym, jak wyzwał jednego z użytkowników na challenge, kto dłużej wytrzyma pod wodą i zje fokę, wydał oświadczenie, że ktoś włamał mu się na konto. Następnie mors Tadek wycofał się z życia publicznego.
Plotka głosi, że po dziś dzień uważa ludzi za pozerów.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.