Polska wyrzeka się studentów z obcych uczelni. Żegnajcie, Madame Curie i Giovanni Paolo II
Szkodliwość umiędzynarodowienia uniwersytetów i polscy studenci na polskich uczelniach - oto nowe credo, które zdradził minister nauki Przemysław Czarnek. Niestety, w historii zdarzali się Polacy, którzy odeszli od tej maksymy i wypięli się na ojczyznę, wybierając zagraniczne uniwersytety. Rzym, Paryż, Padwa, Bolonia - to tylko niektóre obce miasta, w których studiowali zdradliwi rodacy, tak jakby nie mogli normalnie w Krakowie.
- Możesz studiować w Rzymie, ale nie nazywaj się wtedy Polakiem - stwierdził krótko, kategorycznie (jak ma to w zwyczaju) minister.
Z nowej polityki Polski dotyczącej polskich studentów - i braku dalszych pretensji Polaków do paryskiej studentki mademoiselle Sklodowskiej, primo voto madame Curie - cieszą się zwłaszcza Francuzi. Włosi w teorii mają nieco mniej powodów do radości, jako że ostatnio gwiazdy różnych postaci z papieskiej uczelni nieco gasną. Mogą jednak zaakceptować politykę polskiego rządu choćby ze względu na padewskiego studenta Niccolò Copernico.
Wciąż nie wiadomo, jakie czystki w szeregach polityków PiS nastąpią po wdrożeniu nowego kierunku działania MEN.
Bo ci młodsi mogli kiedyś wyjechać na Erasmusa.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone - oprócz tego, że Czarnek naprawdę wypowiedział się na temat polskich studentów na polskich uczelniach.