10 najdziwniejszych momentów z "Pytania na Śniadanie" o śmierci noworodka w hospicjum perinatalnym
To może być jeden z najdziwniejszych materiałów, które w ramach ASZdziennika oglądaliśmy na przestrzeni lat. Nie najbardziej szokujących, najgłupszych czy najstraszniejszych - ale właśnie najdziwniejszych. Jesteśmy świeżo po 10-minutowym seansie "Pytania na śniadanie" w TVP2 o hospicjach perinatalnych i stracie dziecka w niecałą godzinę po tym, jak się urodziło.
Krótkie zastrzeżenie: nie mamy nic do wyborów życiowych pani Oli i pana Bartka. Przy chcianej ciąży wiadomość o tym, że płód jest śmiertelnie chory, to dla wielu par grom z jasnego nieba - i każda kobieta ma w takiej sytuacji prawo donosić ciążę, jeśli tylko *ona sama tego chce*.
Z pewnością istnieje też cała gama strategii radzenia sobie z doświadczeniem takiej ciąży i porodu. Niektóre kobiety popadają w depresję i nie mogą się podnieść latami, a niektóre zapewne chodzą do telewizji i z entuzjazmem opowiadają, jakie hospicjum perinatalne było fajne. I tu nawet nie ma ironii, ludzka psychika to przedziwny mechanizm.
A teraz - nawet przy takim nastawieniu - zobaczcie, jaki to jest d z i w n y program.
Oto 10 momentów, przy których zrobiliśmy największe oczy.
1. To zestawienie pasków:
2. Moment, kiedy prowadzący po raz drugi w ciągu minuty chwalą się tym, że przygotowali się do swojej pracy.
- Trochę nam się łamie głos, ponieważ znamy tę historię, bo przygotowaliśmy się na spotkanie z państwem.
Wspaniale, gratulujemy, to chyba niespotykane.
3. Szeroki kadr na plan:
I nie wiemy, co, ale coś w tej atmosferze jest dziwne, przekręcone, jakby zaraz miała wejść Serena z "Opowieści podręcznej". Może jeszcze wejdzie. Oglądamy dalej.
4. Moment dystynkcji między dzieckiem a płodem:
- Panie w hospicjum nas zauroczyły, ponieważ pierwsze pytanie, jakie padło, brzmiało "jak ma na imię dziecko", więc już zaistnieliśmy w trójkę - mówi pan Bartek.
- Nie był to płód - dopowiada prowadząca, Małgorzata Tomaszewska.
Która najwyraźniej nigdy nie była u ginekologa i nie wie, jak powszechnie polscy lekarze na płód albo nawet potencjalny płód mówią "dziecko", a nawet "dzidziuś" albo "maluszek".
5. To pytanie od prowadzącego:
Głęboki, telewizyjny głos przystojnego prezentera, ogród, kwiaty, publiczna TV, przedpołudnie, pytania o martwe niemowlęta, znowu to dziwne uczucie, że coś tutaj jest, kurwa, nie tak.
6. Ta kwestia wyraźnie podekscytowanej prezenterki o łonie matki:
A to dopiero 5 minut tego wesołego show o śmierci.
7. Moment, kiedy pani Ola opowiada o zaletach hospicjum perinatalnego:
- To jest biuro. To jest salka, gdzie można rozmawiać, bardzo pyszna kawa, więc ten klimat jest bardzo fajny.
Wiemy, że czasem podczas występów na żywo w telewizji ludziom brakuje właściwych słów, żeby coś opisać. Zapewne pani Ola w hospicjum poczuła jakiś rodzaj ulgi, o którym trudno jej było opowiedzieć, i stąd hasła o dobrej kawie i fajnym klimacie. No ale zanim człowiek się nad tym przez chwilę zastanowi, to tak, w kontekście TO BRZMI DZIWNIE.
8. Ta wymiana zdań:
- Chcieliście ochrzcić dziecko?
- O c z y w i ś c i e ! (...)
Litery nie oddają tego tonu olbrzymiej ekscytacji i radości.
9. Pytanie prowadzącego:
Spoko, Olek, od ostatniej jesieni z Trybunałem Konstytucyjnym wszyscy już wiedzą.
10. No i podsumowanie:
- Ciężko jest tak naprawdę spuentować taką rozmowę, bo to było zderzenie z niesamowitą rzeczywistością.
I z tym akurat nie można się nie zgodzić.
Było.
To jest ASZdziennik, ale ten program jest prawdziwy i obejrzycie go tu.