10 najdziwniejszych momentów z "Pytania na Śniadanie" o śmierci noworodka w hospicjum perinatalnym

Marta Nowak
To może być jeden z najdziwniejszych materiałów, które w ramach ASZdziennika oglądaliśmy na przestrzeni lat. Nie najbardziej szokujących, najgłupszych czy najstraszniejszych - ale właśnie najdziwniejszych. Jesteśmy świeżo po 10-minutowym seansie "Pytania na śniadanie" w TVP2 o hospicjach perinatalnych i stracie dziecka w niecałą godzinę po tym, jak się urodziło.
Fot. pytanienasniadanie.tvp.pl
W programie goszczą pani Ola i pan Bartek - para, która zdecydowała się urodzić śmiertelnie chore dziecko - oraz Wioletta Żywicka, pielęgniarka z hospicjum perinatalnego. Temat jest poważny i niezwykle trudny - zwłaszcza od kiedy po antyaborcyjnym wyroku TK dla kobiet w Polsce tak potworne przeżycie to już nie decyzja, a konieczność.

Krótkie zastrzeżenie: nie mamy nic do wyborów życiowych pani Oli i pana Bartka. Przy chcianej ciąży wiadomość o tym, że płód jest śmiertelnie chory, to dla wielu par grom z jasnego nieba - i każda kobieta ma w takiej sytuacji prawo donosić ciążę, jeśli tylko *ona sama tego chce*.


Z pewnością istnieje też cała gama strategii radzenia sobie z doświadczeniem takiej ciąży i porodu. Niektóre kobiety popadają w depresję i nie mogą się podnieść latami, a niektóre zapewne chodzą do telewizji i z entuzjazmem opowiadają, jakie hospicjum perinatalne było fajne. I tu nawet nie ma ironii, ludzka psychika to przedziwny mechanizm.

A teraz - nawet przy takim nastawieniu - zobaczcie, jaki to jest d z i w n y program.

Oto 10 momentów, przy których zrobiliśmy największe oczy.

1. To zestawienie pasków:
Na górze - informacja o chorym noworodku, który przeżył tylko 44 minuty. Na dole - "Dziś w programie zupy owocowe w nowoczesnym wydaniu, smak dzieciństwa".

2. Moment, kiedy prowadzący po raz drugi w ciągu minuty chwalą się tym, że przygotowali się do swojej pracy.

- Trochę nam się łamie głos, ponieważ znamy tę historię, bo przygotowaliśmy się na spotkanie z państwem.

Wspaniale, gratulujemy, to chyba niespotykane.

3. Szeroki kadr na plan:
Zieleń, ogród, letnie kobiece sukienki, poduszki, kwiaty i bohaterka, która z szerokim uśmiechem rozprawia o swojej ciąży ze śmiertelnie chorym dzieckiem, które przeżyło mniej niż godzinę. Tutaj akurat dotarła do fragmentu o tym, jak proponowano im aborcję, ale oczywiście nie wchodziło to dla nich w grę - a kiedy dowiadywali się o kolejnych wadach płodu, "troszeczkę dla nas to nie był żaden problem, było bardzo naturalnie".

I nie wiemy, co, ale coś w tej atmosferze jest dziwne, przekręcone, jakby zaraz miała wejść Serena z "Opowieści podręcznej". Może jeszcze wejdzie. Oglądamy dalej.

4. Moment dystynkcji między dzieckiem a płodem:

- Panie w hospicjum nas zauroczyły, ponieważ pierwsze pytanie, jakie padło, brzmiało "jak ma na imię dziecko", więc już zaistnieliśmy w trójkę - mówi pan Bartek.
- Nie był to płód - dopowiada prowadząca, Małgorzata Tomaszewska.

Która najwyraźniej nigdy nie była u ginekologa i nie wie, jak powszechnie polscy lekarze na płód albo nawet potencjalny płód mówią "dziecko", a nawet "dzidziuś" albo "maluszek".

5. To pytanie od prowadzącego:
- Ale jaka była prognoza? Staś miał się urodzić żywy czy martwy?

Głęboki, telewizyjny głos przystojnego prezentera, ogród, kwiaty, publiczna TV, przedpołudnie, pytania o martwe niemowlęta, znowu to dziwne uczucie, że coś tutaj jest, kurwa, nie tak.

6. Ta kwestia wyraźnie podekscytowanej prezenterki o łonie matki:
- To była przepiękna metafora, którą otrzymaliście: tam właśnie [w łonie matki] dziecko czuje się najlepiej i tam odchodzi.

A to dopiero 5 minut tego wesołego show o śmierci.

7. Moment, kiedy pani Ola opowiada o zaletach hospicjum perinatalnego:

- To jest biuro. To jest salka, gdzie można rozmawiać, bardzo pyszna kawa, więc ten klimat jest bardzo fajny.

Wiemy, że czasem podczas występów na żywo w telewizji ludziom brakuje właściwych słów, żeby coś opisać. Zapewne pani Ola w hospicjum poczuła jakiś rodzaj ulgi, o którym trudno jej było opowiedzieć, i stąd hasła o dobrej kawie i fajnym klimacie. No ale zanim człowiek się nad tym przez chwilę zastanowi, to tak, w kontekście TO BRZMI DZIWNIE.

8. Ta wymiana zdań:

- Chcieliście ochrzcić dziecko?
- O c z y w i ś c i e ! (...)

Litery nie oddają tego tonu olbrzymiej ekscytacji i radości.

9. Pytanie prowadzącego:
- Pani Wioletto, rzucamy hasła, ale chcielibyśmy, żeby widzowie też zrozumieli, bo często nawet ludzie wykwalifikowani nie znają takich miejsc jako hospicja perinatalne. Co to są za miejsca?

Spoko, Olek, od ostatniej jesieni z Trybunałem Konstytucyjnym wszyscy już wiedzą.

10. No i podsumowanie:

- Ciężko jest tak naprawdę spuentować taką rozmowę, bo to było zderzenie z niesamowitą rzeczywistością.

I z tym akurat nie można się nie zgodzić.

Było.

To jest ASZdziennik, ale ten program jest prawdziwy i obejrzycie go tu.