
I w zasadzie z mediów nie dowiadujemy się niczego więcej o zdarzeniu, poza tym, że do niego doszło, a Rothko genialnym malarzem był. Stąd moje podejrzenia, że może za zdarzeniem stoi coś więcej.
Z mojego kilkusekundowego śledztwa wynika, że:
- niewykluczone, że przywoływane dziecko to tak naprawdę stojący na klęczkach Grzegorz Braun w długim płaszczu i masce dziecka;
- być może do zdarzenia nie doszło, a cała akcja to wstęp do nowej kampanii prezerwatyw;
- nie wiadomo prawie nic, ale informacja o zniszczeniu drogiego obrazu przez dziecko wygląda nieźle i szokująco jako clickbaitowy nagłówek.
Media nie precyzują, co dokładnie zaszło. Wiemy, że zniszczenia są „powierzchowne” i „w dolnych partiach obrazu”. Czy chodzi o lekkie muśnięcie tłustym od frytki palcem dziecka, czy może o atak małego rzygownika? Nie wiadomo.
Jedno jest pewne: gdyby dzieciak miał przystępować do komunii, to może się pożegnać z pieniędzmi.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.