Rektorka UAM odpisała na bzdury narodowców o studentach z Ukrainy. Sami zobaczcie, jak świetnie

ASZdziennik
Jak pewnie wiecie, Młodzież Wszechpolska znalazła sobie nowego wroga. To Ukrainki i Ukraińcy, którzy dzięki dobrym maturalnym wynikom dostają się na informatykę na poznańskim UAM, zabierając tym samym miejsca Polakom. A zwłaszcza - to tylko podejrzenia - członkom Młodzieży Wszechpolskiej, którzy teraz muszą studiować w innym mieście i strasznie płaczą.
Fot. Łukasz Cynalewski/Agencja Gazeta, Facebook/Życie Uniwersyteckie
O całej sprawie pisaliśmy dokładniej wczoraj w tym artykule. Jak się okazało, nie tylko my postanowiliśmy zaszczycić MW pochyleniem się nad ich ksenofobicznymi żalami. Oficjalny list w kwestii studentów i studentek z Ukrainy zdobywających wiedzę na UAM napisała także rektorka uczelni, prof. Bogumiła Kaniewska.

I jest taki ładny, że po prostu wam go tutaj zamieścimy. "Chciałabym poinformować całą społeczność akademicką, że proces rekrutacji na UAM przebiega zgodnie z prawem, a zasady przyjęć cudzoziemców są transparentne i zostały ogłoszone na stronach UAM" - napisała rektorka, podając także linka, bo przecież typy z MW same by się do tego nie dokopały.


"Nasza uczelnia nie przyjęła żadnych wyjątkowych procedur dla kandydatów pochodzących z zagranicy, wszystkich obejmują identyczne zasady przeliczania wyników matur, a także takie same warunki odpłatności w przypadku cudzoziemców, którzy podejmują studia płatne" - dodała, potwierdzając tym samym nasze wczorajsze nieśmiałe przypuszczenia, że istnieją Ukrainki i Ukraińcy, którzy po prostu bardzo dobrze zdają maturę.

"Idea mobilności nie jest nowa, towarzyszyła ona idei universitas od zarania – tak długo jak istnieją uniwersytety (...). Jan Kochanowski studiował w Padwie, Mikołaj Kopernik w Padwie i Bolonii, Maria Skłodowska-Curie na Sorbonie w Paryżu, także Akademia Lubrańskiego zorganizowana była na włoskich wzorach, a staropolskie uniwersytety w Krakowie, Wilnie i Lwowie przyjmowały wykładowców i żaków z zagranicy" - pisze prof. Kaniewska.

My też sądzimy, że różni kandydaci na UAM, którym w głowie jedynie wielka Polska, mogą nie wiedzieć takich rzeczy jak to, że wielcy Polacy studiowali za granicą - i trzeba im wytłumaczyć.

"Szlachetna uniwersytecka tradycja zakłada równość w dostępie do wiedzy, otwartość i szacunek dla różnorodności – będę ją podtrzymywać i dbać o to, by nie dochodziło na UAM do przypadków wykluczeń" - dodaje rektorka.

"Pojawienie się hasła „UAM dla Polaków”, jakie zawisło na banerze przy Collegium Minus oraz niektóre reakcje publikowane w mediach zbliżają się niebezpiecznie do myślenia, które przed laty doprowadziło do powstania getta ławkowego czy zasady numerus clausus" - pisze prof. Kaniewska, ładnie przypominając nacjonalistom z Poznania różne złe rzeczy, które w pierwszej połowie ubiegłego wieku wyprawiali inni nacjonaliści z Poznania.

"Wszyscy pamiętamy lekcję, której udzieliła nam wówczas historia i znamy cenę, jaką przyszło za nią zapłacić całej ludzkości, a w szczególności nam, Polakom. Dlatego nasz Uniwersytet jest i będzie uczelnią dla wszystkich. Tylko w ten sposób może służyć społeczeństwu, Polsce, Europie i światu" - kończy rektorka.

Mimo że prawdopodobnie - tak jak i my - nie jest pewna, czy członkowie Młodzieży Wszechpolskiej pamiętają jakiekolwiek lekcje o potwornościach płynących z faszyzmu.

Bo pewnie wtedy uczyli się informatyki.

To jest ASZdziennik, ale ten list jest prawdziwy.