30-latek nie jest foliarzem. Po prostu czeka ze szczepieniem do 2080, by sprawdzić skutki uboczne

ASZdziennik
30-letni Marcin z Redy wcale nie jest foliarzem i plandemikiem, po prostu ma swoje wątpliwości - tak wynika z naszej rozmowy z mężczyzną, który, podobnie jak ok. 53% Polaków, nadal jeszcze nie przyjął szczepionki przeciwko chorobie COVID-19. Marcin nie neguje osiągnięć nauki, tylko krytycznie myśli i nie jest pewien, czy temu wszystkiemu można ufać.
Fot. 123rf.com
- Jeszcze poczekam - deklaruje redzianin, który zdaje sobie sprawę, że jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. - Tak do 2080 r.

Rozwaga i brak paniki 30-latka pozwolą mu sprawdzić, czy preparaty firm Pfizer, Moderna, Astra Zeneca albo Johnson&Johnson na pewno nie mają żadnych skutków ubocznych - na przykład takich, które wyjdą na jaw dopiero w trzecim pokoleniu po szczepionce.

- Chciałbym kiedyś mieć dzieci i wnuki - wyznaje szczerze Marcin.

Jak przyznaje redzianin, słyszał co nieco o powikłaniach pocovidowych. Jest jednak zdania, że póki licho samo nie przyjdzie, to lepiej nie ryzykować wstrzyknięcia sobie pod skórę żadnego z preparatów - w których naukowe przebadanie oczywiście wierzy, tylko że troszeczkę nie.


- Wystarczy, że przez kolejne 60 lat będę miał nieco szczęścia i uda mi się nie złapać żadnej z kolejnych mutacji koronawirusa - wyjaśnia Marcin. Jak dodaje, żywi również nadzieję, że z powodu braku certyfikatu szczepionkowego nie spotkają go żadne przykrości takie jak niemożność wejścia do restauracji albo na koncert, kiedy inni będą mogli.

- Pewnie w razie czego zakażą tego po prostu wszystkim - mówi z optymizmem Marcin, który nie lubi, kiedy ktoś, kto podejmuje inne decyzje niż on, ma lepiej.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, przemyślane, autonomiczne decyzje 30-latka w obliczu pandemii koronawirusa pozwalają mu zachować stoicyzm i spokój ducha. Martwi go tylko jedno.

Że jego mama nie zaczekała z zaszczepieniem go przeciwko polio tak gdzieś z 18 lat.

To jest ASZdziennik. Nie bądź jak Marcin.