Cud na OFF-ie. Zrobią offowy festiwal bez ani jednego offowego artysty
Interesująca sytuacja w Katowicach! Festiwalowi OFF, jak dotąd kojarzonemu z muzyką offową, w tym roku udało się stworzyć line-up, w którym nie ma ani jednego offowego wykonawcy. To intrygujący ruch, który udowadnia, że jak się chce, to można, a jak się nie chce, to nie można.
Niektórym pięknoduchom mogłoby się wydawać, że pandemiczne restrykcje dotyczące podróży i organizacji imprez to okazja, by na offowym festiwalu OFF zaprezentować szerszy przegląd offowych polskich wykonawców. Byłby to gest solidarności i wsparcia dla wielu niezależnych twórców, którym w ostatnim roku wiodło się ciut gorzej niż Brodce i Quebo.
To jednak błędne myślenie, ponieważ zamiast tego można zaprezentować wąski przegląd mainstreamowych polskich wykonawców.
Nie wiadomo, czy ta decyzja nie okaże się dla festiwalu wizerunkowym strzałem w stopę. Fani muzyki niezależnej - bywalcy warszawskiego Pogłosu, bydgoskiego Mózgu czy poznańskiego Lasu - którzy zwykle ciągnęli na OFF-a tabunami, w tym roku nie są przekonani, czy przyjadą.
W tym line-upie trochę brakuje im Taco.
To jest ASZdziennik, ale program tegorocznego OFF-a nie jest zmyślony.