Odważna Białorusinka: apeluje o pomoc w walce z reżimem. Prawicowy Twitter: "kretyński happening"
Jana Shostak, polsko-białoruska aktywistka, zabrała głos w sprawie reżimu Alaksandra Łukaszenki. Na konferencji prasowej Lewicy wygłosiła przemówienie, w którym zaapelowała o wsparcie demokratycznych sił na Białorusi przez Unii Europejską. Jej dramatyczny apel bardzo rozbawił część Twittera.
Twitterowa wybrała do analizy wystąpienia Szostak tylko fragment z krzykiem.
"Myliłby się jednak ktoś kto oczekiwałby, że po tej konferencji w pamięci opinii publicznej pozostaną konstruktywne propozycje rozwiązania kryzysu "męża stanu" Lewicy. Oto jedna z aktywistek zamiast wypowiedzi wydała z siebie przeciągłe wycie. To Jana Szostak, białoruska aktywistka LGBT od lat mieszkająca w Polsce" - napisał "Tygodnik Solidarność", solidarnie z Białorusią
- Głosu Białorusinów mieszkających w Białorusi nie przekażę z tego powodu, że oni się boją. Całe społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku i rozmawiać ze swoimi rodzinami o tym, co się dzieje - podkreśliła aktywistka.
Shostak dodała, że "musimy wysyłać teraz znak SOS. Koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej osoby, które znajdują się teraz na Białorusi, reżim po prostu zabije". Bo czym rozpoczęła swój happening.
Ale gwiazdy prawicowego Twittera mają inne wytłumaczenie krzyku.
- Wczoraj koleżanka wytłumaczyła mi (ja takich rzeczy nie wiem), że przed okresem kobiece sutki mogą stawać się bardzo wrażliwe i obolałe, i potrzeba wtedy odpowiedniego stanika - napisał Waldemar Krysiak, bloger "Gej przeciwko światu". - Czy ta pani tak krzyczy, bo go zapomniała.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.