UE uwzięła się na Czarneckiego. Chce odzyskać pieniądze za ściemnione przejazdy

ASZdziennik
Parlament Europejski uwziął się na polskiego europosła Ryszarda Czarneckiego. Od zeszłego roku sprawdzał, czy legalnie pobrał ok. 100 tys. euro na dojazdy do Brukseli. I w końcu organ prawodawczy UE zdecydował, że jednak nie i Czarnecki środki na podróże będzie musiał zwrócić.
Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Decyzja PE jest skandaliczna, bo przecież europoseł PiS miał bardzo długą i trudną drogę do pracy. Do Brukseli dojeżdżał z Jasła, w którym nnigdy nawet nie mieszkał. Pożyczonym kabrioletem w zimie. Oficjalnie zezłomowanym 12 lat temu.

Mimo że informacje o jego nadużyciach to, jak sam pisał, "kłamstwa i fake newsy", Czarnecki zaczął już zwracać pieniądze. Do polskiej prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przez polityka przestępstwa. Sprawie więc przyjrzy się Zbigniew Ziobro i sprawiedliwie oceni, czy należy kolegę z partii targać po sądach.


Naszym zdaniem Ryszard Czarnecki już dość się nacierpiał. Nie dość, że wymarzł w niesprawnym kabriolecie, to jeszcze musi oddać pieniądze, do których już na pewno zdążył się przyzwyczaić.

To jest ASZdziennik. Ryszard Czarnecki nie został zmyślony, ale jego trasa do pracy już tak.