Greniuch przeniesiony do pracy w archiwum IPN. Ma sięgać po dokumenty na najwyższe półki

ASZdziennik
Tomasz Greniuch nie zabawił długo na stanowisku szefa wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Były działacz ONR wciąż jednak pracuje w IPN, tylko na innym stanowisku - w archiwum, gdzie jego zadaniem jest głównie sięganie po dokumenty znajdujące się na najwyższych półkach.
Fot. Forum/Bartosz Siedlik / 123rf.com
Greniuch sam złożył rezygnację z funkcji szefa wrocławskiego IPN. Był ostro krytykowany za to, że w przeszłości wychwalał hitlerowskich zbrodniarzy i miał upodobanie do hajlowania. To ostatnie w nowej pracy nie jest już wadą, a zaletą.

- Tomek ma świetnie wyćwiczoną prawą rękę, dzięki czemu szybko i precyzyjnie sięga po dokumenty nawet z najwyższych półek - opowiada jego kolega z wrocławskiego archiwum.

Zarówno jego nowy szef, jak i koledzy z pracy są zachwyceni efektywnością Greniucha. Mówią, że gdy tylko ma ściągnąć coś z półki pod sufitem, jego dłoń błyskawicznie wystrzeliwuje wyćwiczonym latami ruchem.


Jedyne na co narzekają nowi współpracownicy Greniucha, to to, że czasem zakłóca panującą w archiwum ciszę i sięgając po teczkę z papierami wykrzykuje nagle "Sieg hei-- znaczy salut rzymski, salut rzymski!".

To jest ASZdziennik, ale Tomasz Greniuch naprawdę złożył rezygnację z posady szefa wrocławskiego IPN.