Horrendalny incydent. Jakaś baba zdjęła kota z klawiatury, jakby cały świat należał do niej

Marta Nowak
Potworne zdarzenie miało miejsce dziś po południu na krakowskim Podgórzu. Nic nie zapowiadało tragedii, gdy wtem doszło do niezwykle brutalnego aktu. 34-letnia kobieta bezceremonialnie użyła siły, by usunąć kota z nadanego mu przez Boga miejsca, jakim jest klawiatura.
Fot. 123rf.com
Poszkodowany nadal jest w szoku, ale zgodził się udzielić nam wypowiedzi.

- Nie wiem, czy i kiedy podniosę się po tej traumie - wyznaje szczerze 5-letni Maurycy. - Potrzebne mogą być lata terapii behawioralnej i dużo tych takich smaczków z jagnięciną.

Udało się nam ustalić, że 34-letnia sprawczyni do tej pory pozostawała w bliskich stosunkach z pokrzywdzonym. Przez długi czas usypiała jego czujność głaskaniem, zabawami rybką na kiju i faktem, że czasami dawała mu jeść, choć za rzadko.

Niestety, swoim brutalnym gestem oprawczyni przekreśliła wszystko, co kiedykolwiek ich łączyło.


- Teraz koniec z przytulaniem, ciepłą łapką wbijającą się w łopatkę i w ogóle moją miłą obecnością, kiedy sobie ogląda serial czy coś tam - zarzeka się poszkodowany.

Pojawiają się już nieproszone głosy, że tak surowa kara nie jest konieczna. Jak twierdzą niektórzy, czynnikiem łagodzącym ma być fakt, że kobieta pracuje z domu, a niemożność korzystania z komputera miała jej to rzekomo utrudniać.

- Czy jednak mamy usprawiedliwiać kapitalistycznym dyktatem pracy wszelkie okrucieństwo na tym świecie? - pyta słusznie Maurycy.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, przypadek kota z Podgórza to tylko wierzchołek góry lodowej. Problem jest systemowy, a o wielu dramatach mruczków - na przykład tych z małych miejscowości, ze słabszym kapitałem kulturowym i bez dostępu do mediów - po prostu się nie słyszy.

W całej Polsce zdejmowanych z klawiatury jest średnio 7000 kotów rocznie.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.