Ulga absolwentki. Powiedziała do szefa "tato", ale nie szkodzi, bo to faktycznie jej tata

ASZdziennik
Pierwsza poważna praca i od razu taka gafa! Krępująca przygoda przytrafiła się właśnie 25-letniej absolwentce Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Młoda kobieta najwyraźniej pomyliła biuro z domem i zwróciła się do swojego szefa per "tato".
Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Ale na szczęście nie szkodzi, bo to naprawdę jej tata.

- Uff - mówi 25-letnia Kinga. - Przez sekundę myślałam, że to będzie jedna z takich historii, które przypominają się przez kolejne dwadzieścia lat życia i za każdym razem człowiek jest wtedy tak samo zażenowany sobą. No ale na szczęście tak nie będzie, bo w końcu co to za wstyd powiedzieć do taty "tato".

Sytuację mógłby jeszcze pogorszyć fakt, że świadkami niefortunnej wypowiedzi byli współpracownicy 25-latki. Mógłby, ale nie pogorszył, bo i tata, i Kinga są na tyle znani, że wszyscy wiedzą, że tata Kingi jest tatą Kingi.


Słowa młodej absolwentki prawa mogłyby budzić kontrowersje również z powodu wysokiego stanowiska, jakie piastuje jej tata. Żyjemy jednak w Polsce, więc wszyscy już dawno przyzwyczaili się do sytuacji, w których ktoś jest jednocześnie ważnym urzędnikiem, szefem i tatą, no bo dlaczego ma nie być, skoro może.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, także tata Kingi nie ma nic przeciwko temu, by córka w pracy zwracała się do niego słowem "tato".

- No nie będzie przecież mówić "panie prezydencie".

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty zostały zmyślone, ale Kinga Duda naprawdę oficjalnie została doradczynią Andrzeja Dudy.