Smutne odkrycie znajomych. Umówili się na piątek na gotowanie i zrozumieli, że są starzy

Marta Nowak
Najpierw przeżyli chwilę bezmyślnej radości, dopiero potem dotarła do nich smutna prawda. Tak można podsumować dzisiejszą rozmowę czwórki znajomych, którzy umówili się na piątek wieczorem na wspólne gotowanie. Jak dowiaduje się ASZdziennik, dopiero po kwadransie entuzjazmu dotarło do nich, że by się tak na to nie cieszyli, gdyby nie byli już starzy.
Fot. 123rf.com
Justyna, Kasia, Piotrek i Andrzej z Warszawy nie pamiętają, kiedy coś wywołało w nich takie radosne oczekiwanie, jak wizja wspólnego pichcenia smakołyków w miłym gronie.

- Kiedyś w piątek coś bym przyćpał, wypił trochę szotów, wyrwał obcą laskę w Planie i pojechalibyśmy razem do Luzzter - wspomina dawne dzieje 27-letni Andrzej. - Dziś bardziej cieszy mnie myśl o tym, jak z przyjaciółmi mieszamy zupę o 19.30.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, oprócz zupy z pieczonego czosnku w menu znajdą się też frytki z batatów i jakieś pasty. Na fali podniecenia znajomi szybko wspólnie ustalili, kto kupi składniki, kto przyniesie wino, a kto drogie bagietki z Vincenta. Co więcej, już wiadomo, że wszyscy wywiążą się ze swoich zobowiązań, bo są dorośli.


- Parę lat temu ojebałabym po prostu jakieś czipsy, dziś mam ochotę pół wieczoru obierać czosnek, żeby zjeść z przyjaciółmi smaczną kolację - mówi, zdumiona sama sobą, 29-letnia Justyna. - Nie wiem, gdzie i kiedy zostawiłam młodość.

Dojmujące poczucie przemijania towarzyszy także pozostałym.

- Ja też bym powspominał dawne szaleństwa, ale muszę iść sprawdzić, czy do baba ganusz daje się kmin, czy nie - wymawia się od wypowiedzi 27-letni Piotrek, który po prostu nie chce się rozpłakać na wspomnienie utraconej wiosny życia.

ASZdziennik wie już, że ostateczny moment, kiedy grupa znajomych uświadomi sobie swoją starość, nadejdzie jednak dopiero w przedmiotowy piątek.

Bo nikt nic nie przypali i wszystko wyjdzie pysznie.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.