7 sprytnych sposobów na to, by przyspieszyć Koniec Świata

ASZdziennik
Czasami każdy z nas ma dosyć życia, na przykład jak cierpimy z miłości, jest poniedziałek albo dentysta mówi, że należy się 300 zł za scaling. W takich chwilach bardzo przyjemnie jest pomyśleć o kryzysie klimatycznym i tym, że niedługo wszystko to szlag trafi i nie trzeba będzie już nigdy chodzić do pracy. Kolejna dobra wiadomość: to może się stać szybciej, niż sądzimy. A co najlepsze, każdy może się dorzucić.
Fot. 123rf.com
Przedstawiamy 7 genialnych sposobów na to, by apokalipsa klimatyczna przyszła prędzej, grzebiąc pod sobą nasze troski, zmartwienia, trudy i to niemiłe uczucie, kiedy w piekarni już nie ma twoich ulubionych bułeczek.

1. Jeźdź wszędzie samochodem
Do pracy, rodziny, szkoły, po mleko i do śmietnika pod blokiem. Jeśli masz dziecko, odwoź je wszędzie - niech nie wie, po co ma nogi. Nie zapomnij dużo przyspieszać i gwałtownie hamować. Miej dużego SUV-a, który pali jak smok, bo jak w mieście jeździć mniejszym samochodem. Jeśli nie stać cię na dużego SUV-a, kup starego diesla, nawet lepiej. Pamiętaj, że na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie tylko 36 leży w Polsce.


2. Zużywaj papier.
Na pewno wiesz ze szkoły, że to drzewa produkują tlen. A z czego robi się papier? Bingo, też z drzew. Dużo drukuj. Uprzyj się, żeby banki i dostawcy energii przesyłali ci papierowe faktury. Wydrukuj swoją pracę magisterską w 10 egzemplarzach. Jeśli sporo czytasz, brzydź się e-bookami. Wydrukuj "Lód" Dukaja i "Księgi Jakubowe", a potem wyrzuć je do zmieszanych.

3. Jedz mięso.
Wbrew pozorom to też o drzewach. Oto prosta zasada: im więcej będziesz jeść mięsa, tym szybciej wytną lasy deszczowe pod uprawę soi i kukurydzy, z których robi się paszę dla zwierząt. Jeśli jesteś mężczyzną, mów, że prawdziwy mężczyzna musi jeść steki. Jeśli jesteś kobietą, mów, że jesz steki, bo nie jesteś jak inne dziewczyny. Śmiej się z wegetarian. Jeśli już musisz zjeść jakiś owoc, wybierz taki, który przypłynął z drugiego końca świata (banan będzie OK).

4. Kupuj dużo ubrań.
Na zakupach pamiętaj, żeby zawsze brać rzeczy, które wyglądają, jakby miały się rozwalić za pół sezonu - prawdopodobnie rozwalą się za ćwierć i trzeba będzie kupić nowe. Gardź lumpeksami, wymiankami i platformą Vinted. Kiedy odpruje ci się guzik, wyrzuć cały ciuch do śmieci, nie będziesz przecież przyszywać jak jakiś biedak. Na wyprodukowanie jednego T-shirtu idzie tylko 2700 l wody, co to dla ciebie.

5. Zużywaj plastik.
Kubki termiczne są dla słabych, ty w kawiarni zawsze wybieraj jednorazówki. Kupuj sześciopaki wody w supermarketach. Jeśli masz do wyboru ten sam napój w plastiku i szkle, pamiętaj: szkło jest ciężkie! Plastik wrzucaj, oczywiście, do zmieszanych.

6. Marnuj wodę.
W trosce o higienę jamy ustnej szczotkuj zęby nie 3 minuty, a 15, z kranem odkręconym na full. Myj całe ciało cztery razy dziennie, bo nie jesteś zwierzęciem i dbasz o czystość. Kąp się w wannie. Miej największą wannę, jaka była w Castoramie. W toalecie spuszczaj wodę siedem razy i jak masz w zmywarce dwa talerze, to pamiętaj, że już warto wstawić, bo a nuż przyjdzie do ciebie 18 gości, a ty będziesz mieć tylko 16 nakryć i co wtedy.

7. Dużo lataj
Nie po to ktoś wynalazł samoloty, żeby teraz się telepać po ziemi pociągiem - myśl sobie, stojąc w kolejce do boardingu na lot z Warszawy do Wrocławia. Dużo wyskakuj na egzotyczne wakacje. Przywieź z nich sobie piękną pamiątkę, na przykład gustowny drobiazg z prawdziwej kości słoniowej. Każdy będzie ci zazdrościł kunsztownie rzeźbionych kłów na ścianie.

No, przynajmniej przez najbliższe 10 lat.

Bo potem to już będzie ten koniec świata.

To jest ASZdziennik dla wydawnictwa Prószyński i S-ka. Lepsze pomysły na to, jak żyć, znajdziecie w książce "12 sprytnych sposobów, jak ocalić nasz świat" z poradami od WWF.