Sukces działacza pro-life. W dłoni niemowlaka zobaczył rączkę, która broniła się przed aborcją

ASZdziennik
Krzysztof Kasprzak to członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina. Tej od Kai Godek. Udostępnił on ostatnio na Twitterze zdjęcie rączki dziecka, które rzekomo zostało "zabite w wyniku aborcji". Tyle że ta rączka ma rozmiary, jak u dorodnego niemowlaka.
Fot. twitter.com/KrzyKasprzak
- Tak wygląda rączka dziecka zabitego w wyniku aborcji. Tą rączką starało się obronić przed narzędziami abortera. Przegrało. Zostały rany po walce. Dedykuję to zdjęcie posłom, którzy wybrali aborcjonistkę na szefową Komisji Rodziny. #ZatrzymajAborcję - napisał Kasprzak, załączając zdjęcie.
Kolega Kai Godek wzbudził swoim wpisem serię komentarzy domniemywających problemy pana prolajfera ze zdaniem przyrody w podstawówce, przypisujących mu głupotę, którą "wyje*ało poza skalę" oraz sugerujących, że "płód" wygląda na nawet 2-3 lata.


- Z mojego doświadczenia wynika, że jest to dłoń około 5-miesięcznego noworodka - skomentował dla naTemat ginekolog położnik Tadeusz Oleszczuk.

Samo zdjęcie pojawiało się na Twitterze już rok temu. Pochodzi ono ze strony z ponoć prawdziwymi zdjęciami abortowanych płodów abortioninstruments.com (uwaga, drastyczne zdjęcia), gdzie podpisane jest jako "full-term hand with defensive wounds". Faktycznie, pięciomesięczne dziecko to już zdecydowanie full-term.

Ale nawet przyjmując, że to autentyczne zdjęcie, w Polsce aborcji bez ograniczeń ze względu na wiek płodu można dokonać tylko w jednym przypadku - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety.

Ale dłoń martwej kobiety już by panu Kasprzakowi nie pasowała do narracji.

To jest ASZdziennik. Zdjęcie "dziecka broniącego się przed narzędziami abortera" najprawdopodobniej zostało zmyślone.