Dramat ASZdziennika. Pojechał sprzątać park narodowy, nie znalazł niczego do wyszydzenia [UPADEK]
To miał być prosty wyjazd w Polskę. Marka Tefal i Fundacja Nasza Ziemia zorganizowali wspólnie wielką akcję sprzątania parków narodowych. Jako przedstawiciel jednego z patronów pojechał także redaktor ASZdziennika. I srogo się zawiódł.
Zaczęło się obiecująco. Sam pomysł wyjazdu w sobotni ranek brzmiał jak kopalnia tematów dla szukającej absurdów redakcji. Było więcej niż pewne, że nikt się przecież nie stawi (sobota rano!), a jeśli już, to przecież "ile tych śmieci będzie". Chyba, że dosypią, hehe.
Niestety już na miejscu się okazało, że chętnych do sprzątania jest jakieś 50 osób, wliczając w to zdezorientowanego cynika z satyrycznej redakcji.
– Nie dość, że wszyscy chętnie ustawili się po worki, to jeszcze bez żartów o Grecie Thunberg ruszyli do pracy – wspomina redaktor, po tym jak odzyskał mowę.
Sytuacji nie poprawiały też wypowiedzi przedstawicieli nadleśnictwa i samej Fundacji Nasza Ziemia, że w ostatnich latach dużo się w zachowywaniu porządku w lasach zmieniło na dobre i coraz trudniej o porzucone wśród drzew telewizory, wózki dziecięce czy opony.
– Musiałem więc zbierać jakieś papierki, kapsle i chusteczki dla niemowląt. Jakbyśmy żyli w jakimś coraz bardziej cywilizowanym kraju – opowiada redaktor, który cały proces uwiecznił na InstaStories.
Ostatnią nadzieją naszego wysłannika była myśl, że skoro śmieci gabarytowo są niewielkie, akcja #SkuteczniePosprzatane zakończy się mało efektownie. Ale i to się nie spełniło: na koniec w punkcie zbiórki pojawiło się kilkadziesiąt wypchanych po brzegi worków.
Nic dziwnego, że wstrząśnięty redaktor wrócił więc do domu z nieplanowanym uczuciem właściwym osobom, którzy wzięli udział w czymś naprawdę sensownym.
To jest ASZdziennik dla akcji #SkuteczniePosprzatane i marki Tefal.