logo
Fot. 123rf.com, X/LPanstwowe
Reklama.

– Jest daleki od rodzimej fauny i nie mamy pojęcia, skąd się u nas wziął – informują na X.com Lasy Państwowe.

Najprawdopodobniej jest to kangur Luluś, który zbiegł z prywatnej hodowli i zabłądził 3 km od swojego miejsca zamieszkania. Kocha białe pieczywo, które zostanie użyte jako wabik.

Leśny Zakład ostrzega: jeśli spotkacie na swojej drodze kangura, lepiej nie próbować go głaskać. Wystarczy zachwycać się jego skocznym krokiem i zgłosić położenie Lulusia służbom.

Niewykluczone, że pojawienie się kangura pod Poznaniem jest nieprzypadkowe. Wykonywanie wysokich susów nad permanentnymi wykopami jest w tych terenach pożądane.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.