Rachunek sumienia Patryka Vegi. Przypomniał sobie, że jest katolikiem i przeprosił Misiewicza

ASZdziennik
Patryk Vega miesiąc po premierze "Polityki" przeprosił na Facebooku byłego rzecznika prasowego MON. Reżyser wyjaśnił, że postać wzorowana na Bartłomieju Misiewiczu to wcale nie Bartłomiej Misiewicz. Napisał też, że zapędził się w agresji, a to nie po katolicku.
Fot. Tomasz Pietrzyk / Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Na najnowszy film Patryka Vegi, mimo słabych recenzji, do końca września poszło ponad 1.800.000 widzów. W trakcie jego promocji Vega często podkreślał, że scenariusz odwołuje się do autentycznych wydarzeń. W jednym z wywiadów powiedział też, że posiada dokumenty i odniesienia do każdej ze scen, w której filmowy Misiewicz bierze łapówkę, zażywa narkotyki czy romansuje z Antonim Macierewiczem.

Na zapowiedź pozwu o milion złotych ze strony Misiewicza, Vega stwierdził, że jego zegarek kosztuje dwa razy więcej. Wielokrotnie robił też niezwykle subtelne aluzje do domniemanego homoseksualizmu byłego polityka PiS, typu:


– Zastanawiam się w jaki sposób Misiewicz w więzieniu stracił na wadze. Bierny stosunek seksualny pozwala spalić od 200 do 400 kalorii.

albo:

– Misiek, nie róbmy dramatu. Co to jest za problem wydymać się facetem?

Teraz jednak, gdy film zarobił swoje, Vega przypomniał sobie, że przecież jest katolikiem, a pan Jezus raczej był znany z propagowania miłości bliźniego niż ze słów "he he, będziesz ruchany w więzieniu".
To jest ASZdziennik, ale Patryk Vega i Bartłomiej Misiewicz nie zostali zmyśleni.