Będzie dekomunizacja podręczników. Poseł PiS chce wymazać lewackie słowa "przed naszą erą"

ASZdziennik
Przez lata polskie dzieci uczyły się w szkole, że bitwa pod Maratonem miała miejsce w 490 r. p.n.e., a cesarz Neron panował w Rzymie w I w. n.e. – i nikt nie podejrzewał, że w takim zapisie dat podstępnie skrył się komunizm. Na szczęście teraz, za sprawą posła PiS Zbigniewa Dolaty, spłynęło na nas światło. Już wiemy, że określenia „naszej ery” i „przed naszą erą” to relikt PRL i oręż totalitarnego państwa.
Fot. Facebook/Zbigniew Dolata
Na tę kluczową dla Polski kwestię poseł Dolata zwrócił uwagę w swojej interpelacji do ministra edukacji „w sprawie konieczności usunięcia jednego z ostatnich reliktów komunizmu funkcjonujących w przestrzeni publicznej”.

Teraz zamiast dawnych określeń, które poseł zidentyfikował jako ważny element sowietyzacji Polski, wszyscy będziemy mówić „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”.

Co sądzą na ten temat historycy? Zapytaliśmy.

– Uważam, że to wspaniała inicjatywa – mówi ASZdziennikowi nauczycielka historii z Koszalina. – Co prawda trzeba będzie na nowo wydrukować wszystkie podręczniki, dostosować arkusze egzaminacyjne i po prostu zmienić przyzwyczajenia, ale odrzucenie sowieckiej ideologii jest tego warte. A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!


Podobnego zdania są muzealnicy, którym w ogóle nie przeszkadza nagrywanie nowych audioprzewodników czy wymienianie tabliczek pod zbiorami archeologicznymi w każdym małym muzeum miejskim w Polsce. Wręcz przeciwnie, marzyli o tym od lat.

– Wydatki nie grają roli, gdy chodzi o walkę ze stalinizmem – wyznaje przedstawiciel Muzeum Archeologicznego w Biskupinie, w którym trzeba będzie wymienić mniej więcej wszystko. – To nic, że stalinizmu dawno nie ma.

Na razie nierozwiązana pozostaje tylko jedna kwestia.

Czy skrót „p.C.” będzie znaczył „przed Chrystusem”, „po Chrystusie”, czy oba.

To jest ASZdziennik, ale interpelacja posła Dolaty nie została zmyślona.