Dramat freelancerki na urlopie. Kliknęła złą kartę w przeglądarce i przeniosła się do pracy

Marta Nowak
To miał być spokojny urlop na zielonej Suwalszczyznie. 28-letnia Karolina z Warszawy już od dawna cieszyła się na totalny reset. Samotne spacery po lesie, leniwy rejs pontonem po jeziorze i absolutne zero roboty – takie były plany 28-latki, która na co dzień pracuje jako graficzka-freelancerka i z trudem wykroiła 10 dni na wyjazd.
Fot. 123rf.com
Chciała odpocząć, zrelaksować się i w miłych okolicznościach przyrody nadrobić zaległości kulturalne. Niestety, misterny plan Karoliny legł w gruzach, kiedy usiadła wygodnie na leżaku w poszukiwaniu filmu do obejrzenia wieczorem.

– Wystarczył jeden fałszywy ruch – opowiada rozżalona 28-latka. – Palec mi się omsknął i zamiast w HBO Go kliknęłam w kartę z Gmailem.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, widok czternastu nieodczytanych maili nie tylko skutecznie odebrał Karolinie smak życia, ale też przeniósł ją z urlopu wprost do biura, którego jako freelancerka i tak nie ma.


– Z nieba do piekła, jak mówi Tomasz Hajto – ocenia warszawianka, której urlop skończył się po czterech dniach i teraz ma mobile office nad jeziorem Sejny.

Niestety, raz zepsutego wyjazdu nie da się uratować, więc 28-latka między odpisywaniem na kolejne niecierpiące zwłoki wiadomości już na boku zaplanowała kolejny.

Bez laptopa.

I na pustyni Gobi.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.