Brawura 30-latki. Po cięciu powiedziała fryzjerce, że nowa fryzura jej się nie podoba

Marta Nowak
Wyjątkową odwagą wykazała się wczoraj w salonie fryzjerskim 30-letnia Monika z Krakowa. Gdy po godzinie cięcia i stylizowania włosów fryzjerka zapytała pro forma, jak podoba jej się nowa fryzura, młoda krakowianka heroicznie stanęła w obronie samej siebie i szczerze powiedziała, że wcale.
Fot. 123rf.com
Tym samym 30-latka udowodniła, że potrafi się oprzeć wyrafinowanym technikom manipulacji takim jak darmowa kawa, odurzający zapach kosmetyków do włosów i miły masaż przy myciu głowy. Do fałszywej uprzejmości nie skłonił jej nawet dysonans poznawczy związany z tym, że to gniazdo na głowie będzie ją kosztować 120 złotych.

Wieść o bohaterskim zachowaniu Moniki już odbiła się szerokim echem.

– Zawalczyła o siebie, ale i o setki innych. Nie każda z nas umiałaby tak postąpić – mówi z emfazą jej koleżanka Agnieszka, która ostatnio poszła podciąć końcówki i skończyło się to bobem do ramion. – Ja sama wiele razy przedkładałam savoir-vivre nad Prawdę, ale Monika uświadomiła mi, że czas powiedzieć sobie dość.


Wydaje się, że postawa młodej krakowianki jest pierwszym kamykiem, po którym ruszyła lawina. Już formuje się ruch poparcia i solidarności z odważną Moniką.

– Ktoś powie, że to zwykły gest, nic takiego. Ale każda z nas, która kiedyś patrzyła w lustrze na nieudaną grzywkę albo cieniowanie „na małpę”, wie, jak trudno jest w takiej sytuacji wyrazić opór. Są wśród nas takie, które przez lata kiwały potulnie głową, byle tylko uniknąć konfliktu – twierdzą inicjatorki ruchu. – To może i musi się zmienić.

Do nadciągającej fali emancypacji i wezwania, by na pytanie „jak się podoba” odpowiadać w zgodzie z własnym sumieniem, wciąż nie odnieśli się polscy fryzjerzy i fryzjerki.

I tylko w ramach prewencji po prostu przestali pytać.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.