Takie kiedyś byłyśmy. 10 cudownych listów od czytelniczek ze starych numerów "Dziewczyny"

Marta Nowak
Lata dziewięćdziesiąte: czasy, gdy żyłyśmy prosto, frytki w Macu były przeżyciem, a szczyt szyku stanowiła mini w szkocką kratę i buty na platformach-gigantach. Podobał nam się Jon Bon Jovi i brat przegrywał nam jego kasety, bo o wypalaniu płytek w Nero jeszcze nikt nie słyszał. Co więcej, nikt nie słyszał też o forach dyskusyjnych i grupach na Facebooku. I dlatego pisałyśmy listy do „Dziewczyny”.
Fot. Dziewczyna
W ubiegłym tygodniu przypomniałyśmy sobie 10 najlepszych stron o stylu, które można znaleźć w starych numerach tego magazynu dla cool dziewczyn. Teraz czas na skok na prawdziwie głęboką wodę, czyli kompilację najbardziej wzruszających listów od czytelniczek. Oto problemy nastolatek z lat dziewięćdziesiątych:

1. Zombie, zombie, zombie-ie-ie
Kiedy redakcja gazety jest tak nieuważna, że mieszają jej się podstawowe sprawy. Wstyd.

2. Rak – cichy zabójca
Ostateczny dowód na to, że hipochondria nie zaczęła się na świecie wraz z pojawieniem się Google'a.


3. Ta jędza pieje, że szok
Czupiradła i tyle.

4. Obrona Edyty
Czy to flejm na Pudelku? Czy to odpowiedzi na komentarz na Insta? Nie! To listy opublikowane miesiąc później.

5. Zawód Beaty z Biskupca
Nasz stosunek też. Sorry, „Dziewczyno”, tak się nie robi.

6. A to list, który czytelniczka Sylwia otrzymała od zagadkowego Pawła:
W latach dziewięćdziesiątych nie było stalkerów, którzy ślinią się do twoich zdjęć robionych z ukrycia, tylko tajemniczy wielbiciele przyciągani zapachem dezorodantu „Extase”.

7. Cudowne uleczenie
Tak wielka była siła przekonywania prasy papierowej w najntisach. Już widzimy, jak my dziś piszemy „hej, nie pijcie, alkohol zabija”, a wy idziecie wylać swoją APĘ do zlewu.

8. Przepis za plakat
Super, Ania, na pewno koleżanka z Mińska Mazowieckiego jest wdzięczna, że odebrałaś jej główną kartę przetargową w walce o plakat Johnny'ego Deppa.

9. Piękne jak okręt pod pełnymi żaglami
Na polskim podwórku też były plakatowe miłości. Oto szczerość, altruizm i dalekosiężne planowanie, których próżno oczekiwać od dzisiejszych wielbicielek Podsiadły i Taco.

10. I ostatnie pytanie graniczne:
Jak wszystkie smoki, my w ASZ-u też.

To jest ASZdziennik. Listy i odpowiedzi nie zostały zmyślone, pochodzą z numerów „Dziewczyny” z lat 1991-1997.