Żenujące tchórzostwo 30-latka. Nie stawia patelni na palniku z brzegu, bo boi się, że ją zrzuci
Każdy ma ulubiony palnik na kuchence. Na ogół się o tym nie mówi, ale to fakt. Ważne jednak, żeby wybór palnika był świadomą decyzją, a nie wynikał ze strachu.
– Nie wiem, jakoś się boję, że jak postawię patelnię na ogniu z brzegu, to zaraz zahaczę o rączkę i wyleję na siebie gorący olej – tłumaczy się ten żałosny panikarz.
Mężczyzna, jeśli można nazwać go w ogóle mężczyzną, kryje się więc z patelnią na tyłach kuchenki jak wystraszony, nieprzygotowany do lekcji uczeń w ostatniej ławce. Ledwo widzi smażoną potrawę, bo jego palnik jest w cieniu za niskiego okapu, pod który musi wciskać głowę, za każdym razem, gdy chce sprawdzić, czy ze szpinaku z mrożonki odparował już nadmiar wody. Jednocześnie co i rusz rzuca tęskne spojrzenia na duży, piękny palnik z lewej strony na dole, ale boi się podążyć za swoimi marzeniami.
Ten spektakl robi się jeszcze bardziej upokarzający, gdy Damian, ten trzęsący dupą podczłowiek, smaży naleśniki. Chciałby je bowiem kiedyś podrzucić jak kucharze w programach kulinarnych, ale brakuje mu odwagi.
– Lepiej nie, bo jeszcze nie złapię go dobrze i mi się zwinie na patelni – mówi.
Damian, tchórzu, nawet nam cię nie szkoda.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.