Dramat 30-latki. Fryzjerka miała tylko przyciąć jej końcówki

Mariusz Ciechoński
Aleksandra nigdy nie miała szczęścia do fryzjerów, ale nigdy nie było jeszcze tak źle. Poprosiła tylko o podcięcie końcówek, a fryzjerka ścięła całe 25 cm jej głowy.
Fot. 123rf.com
30-latka wyraźnie wytłumaczyła, że chodzi jej tylko o skrócenie włosów o 2-3 centymetry i upewniła się, że fryzjerka ją usłyszała. Zdarzało się bowiem wcześniej, że wbrew jej prośbom jej ciemnoblond włosy za łopatki nagle sięgały jej do szyi. Nie spodziewała się, że po tych środkach ostrożności zostanie zdekapitowana.

- Podcięłam trochę krzywo i musiałam trochę wyrównać. Potem z drugiej strony... - tłumaczy się pracownica salonu Atelier u Renaty, Milena B. - I zanim się zorientowałam, już przecinałam kręgi szyjne.

Zanim fryzjerka została zatrzymana przez policję, upierała się, że Aleksandrze "jest tak nawet do twarzy" (metaforycznie, bo twarz Aleksandry, razem z resztą głowy, została już zamieciona i wyrzucona do kosza). Koleżanki i rodzina 30-latki są oburzone tym, jak została potraktowana.


– 70 zł za coś takiego? Nie wierzę... – komentowały.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.